Wzięło mnie dziś na wieczorne posty, zwykle pisze je w godzinach przedpołudniowych, a później zasiadam do drugiego biurka - jubilerskiego :) Akurat dzisiejszy dzień minął mi pod znakiem wojaży miejskich, czyli zaprzęgłam mojego czarnego rumaka i pognałam do stolicy na wystawę "Mistrzowie Pastelu". Oczywiście na rączkach i szyjach sportretowanych dam, odnalazłam sporo biżuterii. W zasadzie we wszystkich przykładach, były to komplety: kolczyki + pierścionek, czasem + bransoletka. Przypomniało mi się jednocześnie, że sama w zeszłym roku popełniłam taki mały duet pierścionkowo - wisiorkowy, który miał swoją premierę tylko na facebook'u, zatem najwyższa pora ,by naprawić to przeoczenie :)
LILIE WODNE
Tym razem nie robiłam zdjęć w trakcie pracy, nawet szkic nie nadaje się do pokazania, szczególnie biorąc pod uwagę, że gdy zaczynałam pracę, to wisiorka nie było w planach. Ale zacznijmy od początku. W zaszłym roku po raz pierwszy brałam udział w świątecznej wymiance biżuteryjnej. Dla niewtajemniczonych małe wytłumaczenie: zdolne twórczynie (i jeden twórczy rodzynek) robią dla siebie prezenty. Oczywiście wcześniej odbyło się tajne losowanie, kto dla kogo będzie wykonywał niespodziankę, a nad wszystkim czuwała Matka Przełożona :D Mi w losowaniu przypadła Marzena z GALERIA M, która wyplata cudeńka w technice wire - wrapping'u.
Miałam troszeczkę straszka, czy mój pomysł spodoba się Marzenie. Zanim rozpoczęłam projektowanie przeczytałam, jaką biżuterię lubi moja wylosowanka i co by ją ucieszyło. W opisie pojawiła się informacja o pierścionku, który Marzena opisała w taki o to sposób: "...nie lubię słodkiej, kobiecej biżuterii. Lubię biżuterię oryginalną, zwracającą uwagę, starannie wykonaną [...] taką co można włożyć i powiedzieć patrz i podziwiaj ;) :D nic co zginie w tłumie..."
Zawsze trudniej tworzyć mi dla kogoś, ciągle pojawia się myśl, czy aby na pewno trafię w gust tej drugiej osoby... No, ale trzeba było wziąć się do roboty, bo grudzień zbliżał się wielkimi krokami :) Ołówek poszedł w ruch, szare komórki siliły się jak mogły, ale rezultaty nie były zadowalające... Pierwotnie myślałam o zrobieniu wisiorka - sekretnika, potem że ten sekretnik będzie na pierścionku... następnie mój zmysł praktyka odwiódł mnie od tego pomysłu. I tak się z sobą boksowałam jakiś czas. Ufff... wreszcie wpadłam na pomysł pierścionka z uproszczoną formą nenufaru, fanfary mi w móżdżku zagrały i wzięłam się do pracy.
Jednak nie byłabym sobą, gdybym nie wprowadziła kilku zmian. Początkowo kwiat z lapis lazuli miał być jakby podwójny - złożony z dwóch warstw, ale uznałam, że to za dużo szczęścia, jak na jedną pracę. Co prawda półkule miałam już wycięte, no to nie mogłam pozwolić aby się zmarnowały! Właśnie w taki sposób z jednej lilii zrodziła się druga, przez pączkowanie! :D
Do stawiku, na którym pływa nasz nenufar dodałam jeszcze małego kwiatka pokrytego różową żywicą UV. Wszystko hop siup trafiło do oksydy i ku mojemu zadowoleniu na "powierzchni wody" oksyda nabrała lekko granatowo - tęczowej barwy :D Prawie zapomniałam dodać, że z tyłu wisiorka jest miedziane wgłębienie, a jak zajrzymy przez ażury do wnętrza lilii (tej w pierścionku też), to zauważymy wypukłą półkulę :)
Mam nadzieję, że udało mi się spełnić założenie oryginalności i staranności i jednocześnie stworzyć coś co będzie w użyciu, bo biżuteria bardzo lubi, gdy jest noszona!
Jak Wam się podoba taka wersja Lilii Wodnych, czy może macie jakieś inne skojarzenia z tymi formami?
Trzymajcie się ciepło!
SKLEP WWW: www.sztukkilka.pl
FACEBOOK BIŻUTERIA: Sztuk Kilka Art Jewelry
PINTEREST: Sztuk Kilka - Inspiracje
***********************************************************
Piękna biżuteria (jak zawsze zresztą), a ekspozytor skradł mi serce....
OdpowiedzUsuńDziękuję :D Długo szukałam ekspozytora - dłoni, który zadowoliłby moje gusta :) W większości przypadków trafiałam na plastikowe paskudki, aż wreszcie znalazłam w sklepie z orientalnymi dekoracjami ten stojak :)
UsuńCzy udało Ci się stworzyć coś oryginalnego? Tak! Czy Biżuteria jest noszona? Tak! :) Z wisiorkiem nie rozstaję się nawet przez chwilę od jakiegoś czasu, wstyd się przyznać, bo to bardzo źle, ale nawet z nim śpię :)) (z wrapkami by to nie przeszło ;)). Pierścień czeka na sezon "porękawiczkowy", a wtedy każdemu będę podtykać pod nos mówiąc - patrzaj i podziwiaj :) Dziękuje Ci Marto za te cuda, niezwykłe są :)
OdpowiedzUsuńCudownie!!! Bardzo się cieszę :) Zupełnie zapomniałam, że jest sezon nie pierścionkowy, w takim razie, dobrze że w międzyczasie pojawił się też wisiorek, który możesz nosić cały rok :D
UsuńPozdrawiam ciepło :)
Marzena potwierdziła ;)a ja przytakuje że komplet jest oryginalny, i wcale się nowej właścicielce nie dziwie że wisiora zdjąć z siebie nie może, bo miała bym identyczny problem ;)
OdpowiedzUsuńJa to bym się bała zniszczyć, zresztą prócz zegarka zawszę muszę pozbyć się całej biżu przed snem :)
Usuń