Myślę, że nie raz robiliście zakupy przez Internet i nie raz jeszcze zrobicie? Wpisujecie w wyszukiwarkę nazwę, wytrwale szukacie, trafiacie na wymarzony przedmiot i zamawiacie. Po kilku dniach, owe cudo wpada w wasze ręce i choć wygląda, jak na zdjęciu to pierwsze słowa, jakie przychodzą Wam do głowy brzmią mniej więcej tak:
"...myślałam, że będzie mniejszy... na zdjęciu wydawała się większa..."
Szybko wracacie do aukcji, sprawdzacie wymiary i okazuje się, że zgadzają się co do milimetra... a Wy gdzieś wewnętrznie czujecie niedosyt albo złość, że nie sprawdziliście wszystkiego z linijką. Chyba już wiecie, o czym dziś Wam napisze? O tym, jak ważne jest ukazanie na zdjęciu PROPORCJI, czyli skali przedmiotu, ale jak zrobić to ze smakiem, by oferowana biżuteria nadal odgrywała rolę głównego bohatera? Postaram się troszkę podpowiedzieć Wam w tej dziedzinie :D
Bardzo często robię zdjęcia na jednolitym tle, zazwyczaj jest to czarna płytka z akrylu, która odbijając światło daje efekt ciemnej szarości. Dzięki temu tło nie sprawia wrażenia czarnej dziury, a przedmiot nie wygląda jak wklejony, powiedziałabym że wręcz zyskuje na realności. Bardzo mi na tym zależy, bo nie przepadam za zdjęciami zbyt odrealnionymi, na których biżuteria sprawia wrażenie projektu z programu 3D. Oj, trochę się zapędzam nie w te rejony, o których miałam pisać, ale już wracam na ziemię :D Jest pewien minus zdjęć na jednorodnym tle bez dodatków, niezależnie jaki ma kolor, przedmiot jest osamotniony, zatem nasz mózg nie ma możliwości porównać sobie jego wielkość z jakąś dobrze znaną rzeczą, która stałaby się punktem odniesienia.
Wtedy tworzymy sobie obraz biżuterii wedle tego ile miejsca zajmuje na fotografii. Ten sam wisior może wydawać się na jednym zdjęciu wielki, a na innym mały, zależnie od zastosowanego kadrowania. Poniżej przedstawiam dobry przykład spośród mojej biżuterii.
Naszyjnik TUTTI FRUTTI, duży czy mały? Osoby znające moją twórczość zapewne domyślają się, że jest sporych rozmiarów, ale po zdjęciu tego nie widać. Szczególnie po powyższym, gdyż zestawiłam na nim dwa ujęcia tego samego naszyjnika w jednym kadrze. Jedynym elementem, który może podpowiedzieć nam jego skalę, jest rzemień, no bo w końcu musi zapiąć się na obwodzie jakiejś szyi, bynajmniej nienależącej do lalki.
Przyznajmy szczerze, w trakcie zakupów często się nad tym nie zastanawiamy i nawet po przeczytaniu rozmiarów, nadal pozostajemy przy naszym wyobrażeniu. W zasadzie nie zdawałam sobie sprawy, jak bardzo odbiorcy mogą mieć problem z określeniem proporcji póki nie dodałam zdjęcia naszyjnika na mnie. Wtedy, od wielu osób usłyszałam, że nie zdawały sobie sprawy jaki on jest wielki!
Prawda, że dopiero teraz zyskujemy w miarę realny ogląd? Specjalnie dodałam określenie "w miarę", ponieważ każda fotografia jest tylko substytutem prawdziwego poznania przedmiotu. Przykład? Kilka osób, które najpierw poznały mnie przez Internet, a dopiero potem zobaczyły na żywo, stwierdziły, że wedle ich wyobrażenia byłam wyższa, czasem nawet o 20 cm!!! W każdym bądź razie obraz naszyjnika stał się pełniejszy dzięki dodaniu tego jednego zdjęcia. Oczywiście wykonanie tej fotografii nastręcza sporo problemów i wiadomo, że nie każdy ma możliwość jej zrealizowania, dlatego omówię także kilka innych przykładów, trochę mniej kłopotliwych :D
PUNKT ODNIESIENIA
Wtedy tworzymy sobie obraz biżuterii wedle tego ile miejsca zajmuje na fotografii. Ten sam wisior może wydawać się na jednym zdjęciu wielki, a na innym mały, zależnie od zastosowanego kadrowania. Poniżej przedstawiam dobry przykład spośród mojej biżuterii.
Naszyjnik TUTTI FRUTTI, duży czy mały? Osoby znające moją twórczość zapewne domyślają się, że jest sporych rozmiarów, ale po zdjęciu tego nie widać. Szczególnie po powyższym, gdyż zestawiłam na nim dwa ujęcia tego samego naszyjnika w jednym kadrze. Jedynym elementem, który może podpowiedzieć nam jego skalę, jest rzemień, no bo w końcu musi zapiąć się na obwodzie jakiejś szyi, bynajmniej nienależącej do lalki.
Przyznajmy szczerze, w trakcie zakupów często się nad tym nie zastanawiamy i nawet po przeczytaniu rozmiarów, nadal pozostajemy przy naszym wyobrażeniu. W zasadzie nie zdawałam sobie sprawy, jak bardzo odbiorcy mogą mieć problem z określeniem proporcji póki nie dodałam zdjęcia naszyjnika na mnie. Wtedy, od wielu osób usłyszałam, że nie zdawały sobie sprawy jaki on jest wielki!
Prawda, że dopiero teraz zyskujemy w miarę realny ogląd? Specjalnie dodałam określenie "w miarę", ponieważ każda fotografia jest tylko substytutem prawdziwego poznania przedmiotu. Przykład? Kilka osób, które najpierw poznały mnie przez Internet, a dopiero potem zobaczyły na żywo, stwierdziły, że wedle ich wyobrażenia byłam wyższa, czasem nawet o 20 cm!!! W każdym bądź razie obraz naszyjnika stał się pełniejszy dzięki dodaniu tego jednego zdjęcia. Oczywiście wykonanie tej fotografii nastręcza sporo problemów i wiadomo, że nie każdy ma możliwość jej zrealizowania, dlatego omówię także kilka innych przykładów, trochę mniej kłopotliwych :D
DODATKI NA ZDJĘCIU
Przy omawianiu różnych teł do zdjęć (PRZECZYTAJ TUTAJ), wspomniałam o elementach, które ku ozdobie lub dla nadania charakteru, możemy dołożyć do naszych kompozycji. Dobrze jest od razu przemyśleć, jaki dodatek jednocześnie wzbogaci fotografię oraz pomoże widzowi / klientowi zorientować się w proporcjach. Na pierwszym zdjęciu tego postu, koło wisiora umieściłam kilka takich pomocniczych artefaktów. Oczywiście, to taki żarcik i nikomu nie polecam układania zapałek czy monet, chyba że sprzedajecie jakieś starocie ze strychu babuni :) Co innego suszone kwiaty albo jeszcze lepiej żywe. Osobiście nie mam ręki do roślin, więc jeśli już coś u mnie zakwitnie, to biegam po całym domu i się wszystkim chwalę, i nikomu nie pozwalam zerwać choćby płatuszka :) Za to innym twórcom kwiatowe kompozycje wychodzą dużo lepiej. Proszę jak ładnie wygląda to u Małgosi Sowy z PILLOW DESIGN.
Zamiennikiem kwiatów mogą być także liście, czy sezonowe elementy ogrodu: żołędzie, jarzębina, ostrokrzew, wszystko zależy od Waszej koncepcji oraz twórczości. Osobiście nie przepadam, gdy dany element jest na wszystkich zdjęciach, wtedy trochę za bardzo odwraca moją uwagę, bardziej przychylam się do wersji: kilka zdjęć na jednolitym tle + jedno sugerujące proporcje.
Z RĄSIĄ CZY BEZ?
Inną metodą na ukazanie skali jest wykonanie zdjęcia na dłoni i nie mam tu na myśli tylko sytuacji, gdy chcemy sprzedać pierścionek lub bransoletkę. Jednak ta metoda bywa... niebezpieczna, bynajmniej nikt fizycznie nie ucierpi, no może tylko nasz kręgosłup od wygibasów, gdy same sobie robimy fotkę :) Takie zdjęcie czasem potrafi zniechęcić przyszłego klienta, bo...
- brudne pazurki albo zaniedbane,
- wyschnięta skóra,
- niezbyt zgrabne łapki, pomarszczone i zniszczone (w tej pracy to standard, więc się nie przejmujcie :)
- zbyt ciasny pierścionek na nasze paluszki,
- zaczerwieniona skóra, która rzuca się w oczy
To wszystko odwraca uwagę od biżuterii i może działać negatywnie na odbiór przedmiotu!!!
Wiem, że część z Was zaraz się na mnie oburzy, że takie rączki ma i już, w takim razie trzeba na to znaleźć metodę! Cudnie radzi sobie z tym KORNELIA SUS, zakrywając dłoń delikatną, półprzezroczystą tkaniną. Nie zakładam oczywiście, że Kornelia ma nieładne dłonie, bo na żywo ich nie widziałam, ale ten sposób fotografowania jak najbardziej do mnie przemawia :D Specjalnie dodałam dwa zdjęcia tego samego wisiora, dla lepszego zobrazowania tematu.
Chętnie wykorzystałabym ten sposób fotografowania, ale cóż Kornelia wpadła na to pierwsza :) Czasem, przy mniejszych przedmiotach również wykonuję zdjęcia na dłoni, przy tych większych raczej korzystam z "klaty", swojej rzecz jasna, czyli bawię się w foto modelkę :) Zawsze przy fotografiach na rąsi zmieniam jej kontrast by nie była zbyt różowa, wcześniej smaruję dłonie kremem i sprawdzam, czy nie są gdzieś przybrudzone, niby banał ale łatwo o tym zapomnieć.
Minus moich dłoni? Jak widzicie powyżej mam bardzo wyraźne linie papilarne, do tego kościste paluszki, pierścionki nie zawsze wyglądają dobrze, a bransoletki sprawiają wrażenie dużych, bo zwykle robię je większe niż na moje nadgarstki. No i w tym przypadku jest mi potrzebna druga osoba do fotografowania lub pozowania. Ach te trudy żywota!
I sama nie wiem, jak mogłam kiedyś wstawiać o takie zdjęcia straszne brrrr, ach te żyły i kosteczki, ale ta fotka ma już ze trzy lata :)
STOJAKI | EKSPOZYTORY | MANEKINY
Z pomocą przybywają wszelkiego rodzaju ekspozytory!!! Jeśli poświęcimy odpowiednio dużo czasu na poszukiwania takich, które odpowiadają naszym wymaganiom z pewnością ułatwią Nam pracę :) Na rynku jest sporo stojaków: plastikowych, drewnianych, powlekanych tkaniną... sami też możemy sobie coś wymodzić. Sądzę, że najważniejsze jest obrać sobie konkretny stojak do danego rodzaju produktów. O co mi w zasadzie chodzi? Przykładowo, nie używajmy do każdego nowego wisiora innego modelu. Czemu? Przy przeglądaniu różnych naszych produktów klient będzie mógł łatwo porównać wielkość biżuterii, patrząc tylko po zdjęciach. Pewna jednolitość i sposób wykonania zdjęć także wpływa na Naszą rozpoznawalność :) Osobiście najczęściej stosuje czarny manekin o matowej powierzchni, zarówno do kolczyków, mniejszych wisiorów i ... broszek :) Szczególnie polecam te matowe, ponieważ identyczny kształt mam w białym kolorze, ale jest błyszczący przez co strasznie odbija się na nim światło.
Zdarzają się jednak wyjątki potwierdzające regułę, ze względu na zróżnicowanie mojej biżuterii zarówno kolorystyczne, jak i wielkościowe muszę czasem wykorzystać inny ekspozytor, by korzystniej ukazać np. naszyjnik. Bywa też tak, że żaden nie nadaje się do prezentacji tej konkretnej rzeczy, wtedy stawiam na foto modeling ;P ale o tym będzie za momencik.
Poniższy drewniany stojak zakupiłam w wersji ciemno brązowej i przemalowałam na biało... teraz trochę żałuję, bo przydałby mi się w ciemnej barwie do srebrnej biżuterii, no ale już jest po ptokach.
Szerokim łukiem omijam stojaki o cielistym kolorze, po prostu nie mogę na nie patrzeć i zawsze odwracają moją uwagę od biżuterii. Tak samo mam w przypadku ekspozytorów o dziwnych kształtach, popiersiach z głową a'la barokowa księżniczka i rękach z powyginanymi paluszkami. Ostatnio naszukałam się ekspozytora w kształcie dłoni, już traciłam nadzieję, gdy na hasło "rzeźbiona dłoń" wreszcie wujaszek google pokazał mi całkiem zgrabną, choć trochę przerysowaną, drewnianą rączkę. Jej wielkość jest zbliżona do ludzkiej dłoni, tylko proporcje są zachwiane - niebotycznie długie palce. Jednak urzekł mnie odcień drewna, układ palców i ten rzeźbiony rękawek i paznokietki :D Uważam, że prezentuje się całkiem nieźle, a o samych ekspozytorach (i tworzeniu własnych) opowiem Wam jeszcze w oddzielnym poście, CIESZYCIE SIĘ!?
Poniższy drewniany stojak zakupiłam w wersji ciemno brązowej i przemalowałam na biało... teraz trochę żałuję, bo przydałby mi się w ciemnej barwie do srebrnej biżuterii, no ale już jest po ptokach.
Bardzo przypadły mi do gustu zdjęcia MARGITY na jej manekinie, takie popiersia (również krawieckie) szczególnie przydatne mogą być przy dużej biżuterii, choć tu akurat mamy przykład wcale nie takiego wielkiego naszyjnika...
ŻYWY MODEL | PROFESJONALNA SESJA
Jednak, co żywy człowiek, to nie plastikowy manekin. Więc jeśli tylko macie możliwość to róbcie zdjęcia na ludziach, proście koleżanki / siostry / córki, by Wam pozowały lub znajdźcie kogoś do fotografowania i pozujcie. Ale z pewnymi zastrzeżeniami:
- Zdjęcia MUSZĄ być wyraźne,
- Tak, jak przy zdjęciach produktowych tło też jest ważne,
- Niech ubranie nie odwraca uwagi od biżuterii (chyba, że to stylizowana sesja),
- Ważne jest kadrowanie, zbyt bliskie ujęcia nie są najlepsze, również ze względu na fakt widocznej struktury skóry i włosków na ciele,
- Najlepiej robić zdjęcie pojedynczej rzeczy, a nie na raz na jednej fotce kolczyki / naszyjnik / bransoletka / pierścionek etc., chyba że to komplet :)
A tu piękny przykład modelingu domowego, mój broszko - wisior w obiektywie GRAFIJI, która tworzy cudne grafiki pełne kobiecych, eterycznych postaci, jako modelka wystąpiła córka Ewy :)
Ze względu na fakt, że wśród moich zdjęć, jako modelkę znajdziecie tylko mnie, pozwoliłam sobie użyczyć trochę zdjęć od innych twórców. Te z mojej kolekcji są przykładem, jak w domowych warunkach samemu (no prawie) można coś zdziałać. Natomiast zdjęcia gościnne pochodzą z profesjonalnych sesji, czasem zamawianych przez twórcę (tak jak w przypadku fotografii ozdób do włosów od Pillow Design) innym razem biżuteria została wypożyczona przez autora sesji. Takie zdjęcia polecam używać do promocji / reklamowania swojej twórczości, natomiast jeśli ich jakość bardzo odbiega od naszych zdjęć produktowych lepiej nie zestawiać ich razem przy wstawianiu produktów do butiku.
MODEL DOMOWY
Czyli ja, hehe :) Na początku zapierałam się rękami i nogami, aby nie pozować, kadrowałam fotki tak by nie było widać, kto na nich jest. Były to czasy, gdy jeszcze nie wiedziałam nic o pracy w srebrze, a o działaniach z aparatem miałam nikłe pojęcie, za to byłam szczuplejsza, wiecie mniej zmarszczek i w ogóle... :D
Te dwie fotografie zostały zrobione u mnie w domu przy oknie balkonowym, przysłoniętym muślinową tkaniną, która rozproszyła ostre promienie słońca. Do tego ściana ma kolor delikatnie kremowy, więc nie jest aż tak kontrastowa.
Przypadek chciał, że upiekliśmy (ja i mój luby) dwie pieczenie przy jednym ogniu, kupując profesjonalne tło do fotografowania ceramiki, charakteryzujące się przejściem barw od czerni, przez szarość do bieli. Okazało się idealnym tłem także do zdjęć biżuterii na mnie i to właśnie ono jest widoczne na najnowszych zdjęciach (chociażby na moim profilowym z młotkami:D Do tego dorzuciliśmy soft box i lampę z parasolką + trochę naturalnego światła z balkonu.
Przypadek chciał, że upiekliśmy (ja i mój luby) dwie pieczenie przy jednym ogniu, kupując profesjonalne tło do fotografowania ceramiki, charakteryzujące się przejściem barw od czerni, przez szarość do bieli. Okazało się idealnym tłem także do zdjęć biżuterii na mnie i to właśnie ono jest widoczne na najnowszych zdjęciach (chociażby na moim profilowym z młotkami:D Do tego dorzuciliśmy soft box i lampę z parasolką + trochę naturalnego światła z balkonu.
PROFESJONALNA SESJA
Tak, jak wspomniałam wcześniej swoją biżuterię możecie oddać w ręce profesjonalistów: fotografa i modelki. Myślę, że taka inwestycja opłaca się, gdy tworzycie przedmioty, które da się powtórzyć lub całe serie biżuterii. Wtedy zakupione zdjęcia długo Wam posłużą. Kiedyś zdarzyło mi się wygrać taką sesję, ale również ja pełniłam funkcję modelki, za to sesja odbyła się w profesjonalnym studiu, razem z makijażystką oraz z MALEXANDRĄ za obiektywem (P.S. Gorąco ją polecam! :) Oto jedno ze zdjęć z owej sesji :)
A tutaj przykład profesjonalnych zdjęć z ozdobami do włosów od PILLOW DESIGN, Gosia dobrze wie, że najlepiej prezentują się na miejscu swego przeznaczenia, czyli na głowach pięknych niewiast :) W przypadku takiej nietypowej ozdoby jest to szczególnie istotne, bo patrząc tylko na ujęcie po lewej nie wiadomo jakiej jest wielkości i jak jej użyć?
Drugą opcją profesjonalnych zdjęć jest możliwość wypożyczenia biżuterii do stylizowanych sesji, zazwyczaj dostajemy wtedy zdjęcia w zamian za użyczenie swoich tworów. Musimy jednak pamiętać, że w 90% przypadków, to nie nasza twórczość będzie odgrywała główną rolę, a stanie się jedynie uzupełnieniem całości. I takie właśnie zdjęcia zaprezentuję pod tymi słowami, pod każdym zdjęciem znajdziecie informację czyja biżuteria na nim występuje i kto przyczynił się do ich stworzenia. Natomiast na samych końcu umieściłam podsumowanie twórców, którzy gościnnie wystąpili w tym odcinku :D
Margita. Foto: Weronika Kosińska
Agnieszka Rodo. Foto: Konrad Bąk. Modelka: Monika Synytycz
LiAnna. Foto: Anna Kondraciuk
No, to jak, pobiłam już swój rekord długości postów? Usprawiedliwię się tym, że sporo jest tu przykładowych zdjęć, więc musicie mi wybaczyć. Jeśli zobaczycie, że jakieś podlinkowanie nie działa to dajcie mi znać, jestem tylko małym ludziem, więc coś mogło mi umknąć :D
A Wy jakie macie sposoby na ukazanie proporcji na zdjęciach, jakieś triki lub znienawidzone przykłady? Czekam na Wasze pomysły
(linki w komentarzach mile widziane!!!)
GOŚCINNIE WYSTĄPILI:
- PILLOW DESIGN - biżuteria ślubna sutasz i ozdoby do włosów
- MARGITA - bajecznie kolorowa biżuteria z sutaszu
- LIANNA - duuuże sutaszowe kolczyki tylko u niej :)
- AGNIESZKA RODO - magia koralików, sutaszu i błyszczących, cyrkoniowych taśm
- KORNELIA SUS - tajemniczy świat srebra i naturalnych kamieni
- GRAFIJA - klimatyczne grafiki wypełnione kobiecymi postaciami
Trzymajcie się ciepło!
SKLEP WWW: www.sztukkilka.pl
FACEBOOK BIŻUTERIA: Sztuk Kilka Art Jewelry
PINTEREST: Sztuk Kilka - Inspiracje
***********************************************************
ja mam tylko Leopolda (znaczy głowę styropianową męską usytuowaną na tle brystolu), marzę o modelu/modelce :-D i rąsi na rękawiczki... ech...
OdpowiedzUsuńuuu rąsia na rękawiczki, to jeszcze gorszy orzech do zgryzienia, a przy okazji zupełnie wyleciały mi z głowy styropianowe manekiny! W następnym poście z cyklu, będę pisać o ekspozytorach i pomysłach na własne, może coś Ci wtedy zaświata :D
UsuńMarta, bardzo lubię tu zaglądać, choć nie zawsze mam czas pisać komentarze. Dzisiaj mam chwilkę, więc skrobnę parę słów.
OdpowiedzUsuńPo pierwsze jest mi ogromnie miło gościć ponownie u Ciebie na blogu, zwłaszcza, że to miejsce wartościowe, twórcze, pisane fachowo i z temperamentem :) Traktuję to jako wielkie wyróżnienie i dziękuję :)
Na potwierdzenie Twoich słów chciałam dodać od siebie - moje dłonie są dokładnie tak, jak Twoje, mocno poznaczone liniami papilarnymi. Taka ich natura od zawsze. I ten mój szczególny "urok" dłoni bardzo denerwował mnie na zdjęciach. Czułam, że odwraca uwagę od przedmiotu. Zachodziłam w głowę, jak sobie z tym poradzić bez ślęczenia za każdym razem nad retuszem. Pomysł pojawił się sam, gdy szukałam baśniowego, romantycznego klimatu dla fotografowanej biżuterii, który wiązałby wszystkie moje zdjęcia stylistycznie. Tkanina okazała się strzałem w dziesiątkę, tym właśnie spoiwem, które rozwiązało za jednym zamachem trzy sprawy - pokazanie proporcji, klimat i zamaskowanie "porysowanych" dłoni.
Rozwiązania często przychodzą same, "po drodze" i ważne, by płynęły z natury autora, wtedy mają szansę stać się w naturalny sposób spójną wizytówką Twórcy.
Przy okazji pozdrawiam serdecznie wszystkich Czytelników :)
Kornelio, to chyba najdłuższy komentarz ever na moim blogu :D Dziękuję Ci za te wszystkie miłe słowa i cieszę się, że tu zaglądasz! Stuprocentowo zgadzam się z tym, że rozwiązania muszą płynąć z natury autora, do tego pasować do naszej twórczości i budować z nią pewną jedność. Bezpośrednie ściągnięcie z kogoś pomysłu nie zawsze przyniesie Nam oczekiwane rezultaty, a ostatecznie może nie współgrać z tym co tworzymy :)
UsuńZastanawiam się, dlaczego trafiłam tu dopiero teraz... Blog tworzony profesjonalnie, z pasją. Czytam z ogromną przyjemnością. Dziękuję, że poświęcasz swój czas, uczysz i rozpieszczasz zmysły :)
OdpowiedzUsuńA ja dziękuję, że do mnie wstąpiłaś! Im więcej czytelników, tym większa we mnie chęć działania i dzielenia się swoją wiedzą :D
UsuńFantastyczny wpis poruszający jakże ważną kwestie. :D
OdpowiedzUsuńJa osobiście jestem jak najbardziej za żywą modelką/em ;)lecz zawsze zastanawiałam się czy to dobry pomysł np. przy kolczykach (ktoś uzna to za niehigieniczne hehe ;) ), ale ekspozytory to tez bardzo dobre rozwiązanie lecz jedynie w wypadku gdy faktycznie ich wymiary są odzwierciedleniem tych realnych.
Właśnie podczytując komentarze Leny i Kornelii wpadłam na pewien pomysł (choć nie idealny)ukrycia ręki pod ażurową rękawiczką, taką jak się kiedyś nosiło, kolorystycznie dopasowaną do tła ;)
DZIĘKUJĘ!!! :D zupełnie zapomniałam wspomnieć o zdjęciach kolczyków na żywym modelu. Zdarza się nawet, że galerie zabraniają foto kolczyków na uchu, bo dużą ilość klientek, to zniechęca. Co prawda srebro ma właściwości antyseptyczne, więc nie pozwala na rozwój bakterii... A właśnie kolczyki i klipsy są wśród biżuterii chyba najbardziej potrzebującymi, by ukazać ich proporcje na fotografiach :)
UsuńMarto, czytam zawsze choć nie piszę bo jak zacznę się rozpisywać to kart zabraknie. Wiesz, że jestem gadułą :) Bardzo fajnie piszesz, zamieszczasz piękne zdjęcia (w tym jedno moje :) bardzo przyjemnie się czyta i można się sporo nauczyć, jednym słowem - gratuluję !!!GRAFIJA
OdpowiedzUsuńDziękuję Ci pięknie! ...a dzięki Tobie własnie zaświtał mi pomysł na nowy post heheh :D
Usuń