Czy spotkaliście się kiedyś z określeniem: szkliwo krystaliczne? Zagorzali fani ceramiki zapewne bardzo dobrze wiedzą, co mam na myśli :) Dla mniej wtajemniczonych szybciutko piszę wytłumaczenie. Wypaloną glinę pokrywamy szkliwami, które po kolejnej wizycie w piecu stają się bajecznie kolorowe i trwałe. Większość szkliw ma konkretną temperaturę wypalania, zwykle jest to zakres np. od 1020 - 1080 °C, istnieją jednak pewne szkliwa, z którymi jest trudniej.
Na czym polega owa trudność?...aby uzyskać żądany efekt wybarwienia - tytułowe kryształy trzeba znaleźć, metodą prób i błędów, odpowiedni program wypalania. Cały cykl wzrostów i spadków temperatury, taki by kryształy chciały się wyhodować, w przeciwnym razie pozostanie nam jednolita barwa, zwykle mało ciekawa.
Nie byłabym sobą, gdybym nie wykorzystała tak bajecznego i zaskakującego barwnika do mojej biżuterii. Oto i pierwsze z wisiorów, które uczyniłam z połączenia ceramiki, witrażu Tiffany i miedzianej blachy :)
Krystaliczne amulety
A tutaj drugi wisiorek, wersja mini z tym samym szkliwem, które najlepiej prezentuje się w świetle słonecznym, pięknie się wtedy mieni odcieniami błękitu.
Egzemplarz numer trzy w całej okazałości, szybko wyfrunął z mojej pracowni by stać się prezentem na Dzień Matki.
Teraz nadszedł czas na testy innych szkliw krystalicznych, zobaczymy co z nich wyjdzie :D
Trzymajcie się ciepło :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
klik klik ... dziękuję za komentarz :)