Kontynuując temat połączenia ceramiki i witrażu Tiffany przedstawiam Wam naszyjnik. Przyznajmy od razu, że dość odważny w swym kształcie, prostoty tu brak, za to jaka plastyczność form! Nie mogłam się powstrzymać przed zrobieniem, czegoś dużego. Sam kształt ma w sobie coś z przypadku, początkowo był fragmentem świecznika, który odpadł w trakcie szlifowania z korzyścią dla lampionu. Oczywiście nie mogłam pozwolić, aby ten kawałek się zmarnował, więc poszkliwiłam go w dwóch kolorach, i tak całość przywodzi mi na myśl kosmiczną Drogę Mleczną, iskrzącą się gwiazdami. Wbrew pozorom całość, jak na swoje gabaryty jest lekka i wygodna, no chyba, że ktoś będzie chciał go wcisnąć pod płaszcz :D
Droga Mleczna
Trzymajcie się ciepło :)
Jaki duży i ten kolor łał :**
OdpowiedzUsuńmnie nadal przeraża ceramika :) dobrze więc, że chociaż innym wychodzi ładnie :D
OdpowiedzUsuńNie ma czego się bać :D glina jest bardzo wdzięcznym materiałem do pracy, a szkliwa ...cóż z nimi bywa różnie, ale zawsze ciekawie :D
Usuńślicznie tutaj u Ciebie ! :)
OdpowiedzUsuń