Co prawda pracownia jeszcze nie jest skończona, cały czas się kurzy, a praca wre, ale nie mogłam się powstrzymać i muszę pokazać Wam z czym też się zmagam :D Po pierwsze jest jak w baroku, wtedy panował przerost formy nad treścią, a u mnie ilości posiadanych przedmiotów nad metrażem :D choć on wcale nie mały 3,5 m x 4 m spokojnie będzie, a jak dodamy do tego jedną ścianę wysoką na 3,70 m, to wynik jest zadowalający. Mimo to, nadal mam małe problemy z ogarnięciem wszystkiego. Myślę, że zdjęcia idealnie obrazują ten stan i po ich obejrzeniu zrozumiecie mój ból :D
mały pomocnik - leniuszek :)
Zatem przedstawiam moje skromne progi u początków mych działań rewolucyjnych :D
P.S. teraz jest już troszkę lepiej :D
BAROKOWY ARMAGEDON
Narożne biureczko z Norwegii stanie się moim stołem jubilerskim
Obiekt moich westchnień... bynajmniej nie chodzi o walizkę ;P... mebelek zwany Szuflandią - powoli odmieniam jego wygląd :)
No i wcześniej wspomniana najwyższa ściana, najpierw stanęły tam dwumetrowe regały...
...a potem doszły jeszcze komody, co daje nam razem prawie 280 cm wysokości :D
Tyle na początek, niedługo kolejne etapy działań i modyfikacji...
Ech... ależ to miło spełniać swoje marzenia... rzecz jasna nic by nie było bez mojego M. i jemu należą się buziaki do końca świata :D
Trzymajcie się ciepło!
Będzie pracownia z prawdziwego zdarzenia! Brawo i powodzenia!
OdpowiedzUsuńczekam na końcowy efekt, zapowiada się rewelacyjnie:-)))
OdpowiedzUsuńNo to szykuje się prawdziwa rewolucja! Piękna ta szuflandia - i nazwa i mebelek. Ja mam fioła na punkcie szuflad. Są takie praktyczne i piękne:) Gorąco pozdrawiam!
OdpowiedzUsuń