poniedziałek, 22 lipca 2013

Smaczki wileńskie cz. 2 - wyprawa na Rossę

Kto znalazł chęć, odwiedził już ze mną wileńskie uliczki, nadszedł czas na kilka słów po co, tak naprawdę wybrałam się do Wilna. Wilczą część mojego pobytu spędziłam na Rossie, jest to dzielnica Wilna, w której znajduje się gigantyczny, polski cmentarz, popularnie zwany po prostu Rossą. 



Większość nagrobków pochodzi z XIX i początków XX wieku, choć sam cmentarz założono jeszcze w wieku XVIII.  Przez lata, teren zmienił swój wygląd, część nagrobków zniknęła, wkopana pod warstwy liści i zsuwającej się z góry ziemi, inne zostały zniszczone, gdy budowano obok drogę. Natomiast wzniesienie, na którym się znajdują, to podobno katakumby, lecz gdzie jest wejście do nich, nie wiadomo.



Znajdzie się tutaj trochę znanych Polaków, ofiar wojennych lub jak, kto woli bohaterów. Szczególnie dla nich na Rossę ciągnie wycieczka, za wycieczką. Przelatują przez główne alejki cmentarza, zatrzymują się przy Mauzoleum Matka i Serce Syna... i lecą dalej. A na dole tej nekropoli pozostają zapomniane groby w formie trumienek, często już bezimienne, czasem przeplecione jakimś nowym tworem.


Wiemy już gdzie jesteśmy, ale po co i to przez dwa tygodnie?! Cmentarz duży i wiekowy, pamiętany tylko z niektórych względów, z czasem coraz bardziej niszczejący, choć widać iż ktoś o niego dba. Trawa wykoszona, to nie byle co na takim terenie, kapliczki poddane restauracji, część grobów również. 


Jakie natomiast dostali zadanie studenci i absolwenci tam przybywający? Przypatrzmy się im z bliska, skaczą po nagrobkach, latają z łopatami i miarkami, trą trawą po inskrypcjach, czasem leją wodą albo sypią piaskiem. Czyżby jakaś dewastacja albo przebudowa? Dziwili się przechodnie,... i to jeszcze te młodziki po polsku mówią, toż to niemożliwe! A no jednak możliwe, o żadnym niszczeniu mowy nie ma, choć dziwnie może wyglądać osoba siedząca na nagrobku, a tym bardziej łażąca po nim. Te wszystkie działania rzecz jasna miały swój cel, zinwentaryzowanie cmentarza. Spisanie kto i kiedy został tu pochowany, kim był i kto ten nagrobek postawił. 


Do naszych zadań należało wykonanie fotografii, opisu, pomiarów i spisanie inskrypcji każdego nagrobka jaki jest na Rossie. Cała akcja inwentaryzacyjna potrwa jeszcze do końca sierpnia, później wszyscy uczestnicy wypełnią karty z opisami na specjalnej witrynie internetowej, tak by każdy mógł do niej zajrzeć, kto wie może ktoś odnajdzie swoich bliskich :)


Trzymajcie się ciepło :)

1 komentarz:

  1. może zabrzmi to dziwnie ale lubię takie stare,zabytkowe cmentarze :)

    OdpowiedzUsuń

klik klik ... dziękuję za komentarz :)