sobota, 13 sierpnia 2016

Odkryj tajemnicę Szmaragdowego Sekretu :)

Lubicie słuchać historii zamkniętych w przedmiotach? Zawsze, gdy patrzę na jakiś wiekowy budynek lub rzeczy sprzed lat, zastanawiam się nad ich historią. Dla kogo powstały, jaki był ich żywot, ile razy zmieniały właściciela, czy odbyły dalekie podróże (to może zdarzyć się nawet budynkom :) ), czy przypadkiem ich wygląd nie zmienił się przez te lata, tak jak i my się zmieniamy? A co jeśli już na samym początku twórca lub zleceniodawca chciał ukryć w danym obiekcie jakieś głębsze sensy? Ach, tyle pytań i jeszcze więcej odpowiedzi, szczególnie fascynuje mnie: co będzie działo się z moimi wytworami, jakie uczucia wzbudzą w swoich właścicielach i jak daleko zawędrują. Takie przygody przedmiotów są niesamowite, bo opowiadają także o ich właścicielach. Tym razem historia zaczyna się od pewnej Idy, która właśnie skończyła pierwszy miesiąc swojego życia...



KRÓTKIE DZIEJE SEKRETNIKA

Pukiel włosów, skrawek tkaniny, a może mikro list... takie skarby skrywały sekretniki sprzed setek lat, szczególnie popularne było zamykanie w biżuterii włosów ukochanej osoby lub bliskich, którzy odeszli z tego świata. Biżuteria nieraz niosła ze sobą głębsze znaczenie, wizerunek wzorowany na antycznych mitach stawał się alegorią miłości albo wiecznej przyjaźni. Malunek oka ujęty w formę broszki miał przywoływać sercu najbliższą osobę, a kamień odpowiednio dobrany do znaku zodiaku przynosić szczęście i chronić przed złem. Niesamowite, jak zmienia się sens biżuterii, gdy zdamy sobie sprawę, jakie miała nieść przesłanie.

Dziś nie chcę dzielić się tylko technicznymi aspektami powstawania wisiora, ale także jego głębszym znaczeniem. Wracając do naszej małej bohaterki, ona jeszcze nie wie, że ów sekretnik należy do niej. Ba! ona nie zdaje sobie sprawy z istnienia pojęcia "moje" i... babcia, która odgrywa tu równie istotną rolę.


Wyczekana, wyśniona, wymarzona Ida przyszła na świat po wielu staraniach, dała szczęście całemu gronu dorosłych ludzi, promyk radości. Takie wydarzenie trzeba uczcić, postanowiła babcia i do tego celu zaprzęgła moje zdolności i wyobraźnię. 

Cóż lubią małe dziewczynki, co polubi także dorosła kobieta, pomyślała Marta i wróciła myślami do swoich dziecięcych lat, gdy zbierała wszystkie różności tego świata; zaschnięty kwiatek, skrawek tkaniny, ładne zdjęcie z gazety... A co pozostało w niej z tego dziecka do dziś... sentyment do artefaktów przeszłości. Idąc tym tropem postanowiłam wykonać sekretnik - butonierkę, w którym przyszła właścicielka lub jej bliscy mogą zamknąć fragment z jej przeszłości.


SZMARAGDOWY SEKRET

To jednak nie miał być zwykły, otwierany wisiorek, chciałam nadać mu rys personalizacji, jednocześnie omijając sztampowe wybijanie inicjałów lub wycinanie imienia. Zatem rozpoczęłam poszukiwania ciekawszych motywów i tak zabrnęłam w symbolikę imienia i połączonych z nim kamieni, roślin i żywiołów. 
Na powyższym zdjęciu widzicie interpretację dwóch żywiołów: powietrza i ognia, które przedstawiłam w formie ażurowych prześwitów, oczywiście wycinanie mogłam rozpocząć dopiero po ukształtowaniu owalu, a kto mi powie dlaczego? Co by się stało z naszym wyciętym wzorem, gdybym zaczęła tłuc go młotkiem, aby nabrał krągłości? Mogłabym go robić od nowa, najdelikatniejsze połączenia zerwałyby się, a rysunek został zniekształcony. Zatem na płasko rysikiem odrysowałam wzór, następnie nadałam blasze wypukły kształt i wywierciłam otwory pod wycinankę.


Druga połowa pozostała gładka, bo na niej zaplanowałam wypukły wzór z liśćmi kasztanowca, ten element szczególnie przypadł mi do gustu, bo kojarzy mi się z dzieciństwem i drzewem rosnącym przed moim domem :) Tak się akurat złożyło, że ten gatunek jest szczęśliwą rośliną przypisaną do imienia Ida, tak samo jak szlachetny szmaragd (niedługo o tym kamyku powstanie odcinek BIBLIOTEKI KAMIENI). 
Ze spraw technicznych powiem Wam pewną tajemnicę... ale żem się umęczyła przy łączeniu połówek i rurki! No dobrze, tragedii nie było, ale wyrównywanie owali nie należało do najłatwiejszych i późniejsze lutowanie także. Na szczęście dzięki ażurom łatwiej poszło mi nagrzewanie obu części, a i bindrut był mi pomocny (specjalny, stalowy drucik do związywania elementów). Chyba najtrudniejsze było spasowanie rurki i połówek, by nie została jakaś dodatkowa dziura :)


Wiadomo, że po lutowaniu wszystko trzeba dobrze wykwasić, więc w przerwach od płomienia zajmowałam się wycinaniem, młotkowaniem i nakrętką do butonierki, w której umieściłam śliczny cytryn. Przy okazji rozdziewiczyłam zakuwacz do kamieni, czyli taki specjalny przyrząd pomocny przy zakuwaniu fasetowanych, okrągłych kamieni i cyrkonii. Zapewne w swoim czasie pojawi się on w WARSZTACIE JUBILERA. Listki zyskały delikatną fakturę i podziałki, teraz musiałam dopasować je do kształtu buteleczki i wykonać mini oprawę na szmaragd oraz łapki do zawieszenia butonierki na łańcuszku.


Delikatność w rękach czasem się przydaje, szczególnie przy zakuwaniu drobnych kamyków na półokrągłych powierzchniach. Oprawę do szmaragdu zrobiłam z naprawdę cienkiego srebra, ponieważ nie mogłam włożyć zbyt dużo siły w jej zaginanie, mogłoby to skończyć się wygięciem ażurów na rewersie wisiora, a wtedy byłby dramat! Już kiedyś pisałam, że nie mogę obejść się bez oksydy, zatem i tym razem całość wylądowała w przyciemniającym roztworze (jeszcze przed umieszczeniem kamieni), trochę przetarć wełną stalową, na koniec wiekopomna przymiarka nakrętki... uff, nie ma luzów, nic się nie chybocze, mogę iść robić zdjęcia :D


Gotowy naszyjnik umieściłam w szkatułce, prezencie przygotowanym dla Idy, kiedy już podrośnie. Mam nadzieję, że będzie ona początkiem zbierania pamiątkowych drobiazgów, natomiast sam wisior zaszczepi w Idzie zamiłowanie do ręcznie tworzonej biżuterii, tak jak chciała jej babcia :) A taka oto paczuszka poleciała w świat :)


EMERALD SECRET 





Trzymajcie się ciepło!


SKLEP WWW: www.sztukkilka.pl
FACEBOOK BIŻUTERIA: Sztuk Kilka Art Jewelry

**********************************************************

2 komentarze:

klik klik ... dziękuję za komentarz :)