Pages

środa, 27 kwietnia 2016

Warsztat Jubilera odc. 12 - poznaj WARIATKĘ i BARANKA :)

Może pamiętasz bajkę "Troskliwe Misie"? Po złej stronie mocy stała Złośnica i Brzydal, a u mnie dziś będzie Wariatka i Baranek, zwany także Kotkiem. Tak mi się jakoś skojarzyły te przydomki... widać drogi rozumowania ludzkiego umysłu są nieodgadnione :) Zatem o czym dziś będzie? Ostatnio opowiadałam o szlifowaniu i szmerglowaniu, więc nadszedł najwyższy czas, by wziąć się za wykończenie powierzchni, czyli w zasadzie ostatni etap prac przy tworzeniu biżuterii (oczywiście w niektórych przypadkach zdarzą się jeszcze inne kroku, ale o nich będzie kiedy indziej :D. W takim razie zasiądźmy do polerki albo prostnicy... a może dremela? 



SPRZĘTY DUŻE I MAŁE

Na początek wspomnę o maszynach i narzędziach, które przydadzą się przy wykańczaniu powierzchni, nie będę się nad nimi specjalnie rozwodzić, jeśli chcesz to mogę je dokładniej omówić w następnym odcinku :) (daj mi o tym znać w komentarzu!). Do polerowania i nadawania metalowi ciekawej struktury przyda się jakieś mechaniczne urządzonko, które wprowadzi  tarczę ścierną w ruch kołowy. Osobiście dorobiłam się już profesjonalnej polerki jubilerskiej (z odzysku, a jakże :D ), ale jest to spory wydatek i totalnie zbędny przy pierwszych krokach stawianych w jubilerstwie. Gdy dodam do tego, że owa polerka waży ponad 100 kg, zajmuje sporo miejsca i strasznie buczy, to z pewnością część osób ją sobie odpuści... na razie ;)


Polerkę można względnie łatwo zastąpić zwykłą szlifierką stołową, ale trochę zmodyfikowaną. Po przyjrzeniu się maszynie na powyższym zdjęciu dojrzysz akrylowe szybki, które chronią mnie w trakcie pracy. Jest to bardzo ważny element, ponieważ dzięki niemu nie jestem cała ubabrana w paście polerskiej i w razie wypadku (gdy biżuteria wymsknie mi się z rąk), to osłonka oberwie rozpędzonym elementem, a nie ja :) 

Tutaj dodam jeszcze jedną uwagę: nigdy nie poleruj przedmiotów, do których jest już dopięty łańcuszek, jest to bardzo niebezpieczne i może skończyć się poważnymi skaleczeniami dłoni. No dobra, przypomniała mi się jeszcze jedna istotna zasada BHP, zasiadając do pracy z polerką zawsze wiąż włosy, chyba że chcesz zostać oskalpowana. Druga modyfikacja, która przydałaby się przy szlifierce, to dorobienie wyciągu (nawet takiego połączonego ze zwykłym odkurzaczem), by wciągał chociaż część pyłów i kłaków, które odrywają się od tarcz polerskich.


TARCZE, TARCZKI I WARIATKI

Skoro jestem już przy polerce, to omówię od razu materiały, które możemy do niej dokupić, potem przejdę do zamienników. W tym momencie zapoznasz się z wariatkami, barankami i szmatami, prawda że doborowe towarzystwo? Na rynku możemy znaleźć wiele rodzai tarcz polerskich, wykonanych z różnych materiałów. Tarcze tkaninowe - bawełniane (żółte i białe, czasem jeansowe), to właśnie "szmaty", tak je zwą w złotniczym światku. One służą mi do wstępnego polerowania srebra albo miedzi (najlepiej stosować oddzielne tarcze do różnych metali) i usuwania tlenków (ciemne plamy na srebrze). Posiadam dwie szerokości tarcz, jedną ok. 3 cm, a drugą soczewkę 1 cm idealną do opracowywania szczelin i drobniejszych form. 


Następnie stosuje tzw. baranka zwanego kotkiem, czyli bardzo mięciusią tarczę, która jest idealna do wykończenia prac i nadania im ostatecznego błysku. Można nią także bardzo ładnie pod polerować oksydę, by nabrała stalowo - czarnego blasku (poprzednie tarcze całkowicie zedrą ciemną powierzchnię). 


Oczywiście baranek jest ładny tylko na początku, potem zaczyna gubić futerko (stąd tak istotne jest posiadanie wyciągu do polerki, uwierz mi na słowo, że nie chcesz mieć tych kłaczków w nosie i buzi ;)



Wśród moich zbiorów przypadkowo zaplątała się tarcza do polerowania bursztynu, jak widać jeszcze nie doczekała się swojej premiery. Na szczęście z tyłu głowy pozostała mi pewna ważna zasada - bursztyn poleruje się na niższych obrotach niż metale. Standardowo pracuję na 2500 obrotach / min, przy tej szybkości temperatura wytworzona przy polerowaniu nadtopiłaby powierzchnię bursztynu.



Skoro wspomniałam już o wysokich temperaturach, to warto zaopatrzyć się w skórzane rękawiczki lub tylko paluszki, ku ochronie dłoni. Można nabyć także specjalną taśmę ochronną dostępną w sklepach jubilerskich, którą oklejamy palce. 


Same tarcze do niczego się nie przydadzą, ponieważ tak naprawdę to nie one zdzierają powierzchnię metali, one są tylko nośnikiem past polerskich, które posiadają w swoim składzie drobinki odpowiedzialne za ten proces. W sprzedaży jest wiele rodzai past, zależnie od tego z jakim metalem chcemy pracować lub jak zgrubną robić obróbkę. Czasem można trafić na zestawy, zawierające kawałki różnych past. Do srebra polecam zieloną, okrągłą pastę (niektórzy stosują niebieską), a do wykończenia przy użyciu baranka czerwony dialux, mi te dwie w pełni wystarczają (oddzielną pastę mam do miedzi).



Ciekawe, czy przeszło Ci przez myśl, jak polerować obrączki wewnątrz? Na to też znalazł się sposób, czyli filcowe lub bawełniane "paluchy", dzięki nim wnętrze wklęsłych przedmiotów i pierścionków również mogą nabrać blasku.


Jednak nie zawsze chcemy uzyskać efekt błyszczącej powierzchni, czasem wolimy trochę bardziej surowy wygląd. Do tego posłużą nam wszelkiego rodzaju tarczki ścierne, papiery, włókna, szczoteczki mosiężne... możliwości jest naprawdę wiele, ja pokażę tylko kilka. Do moich ulubionych należy "wariatka", czyli drewniany krążek z nawiniętymi drucikami, które nadają blasze strukturę, nazywaną przeze mnie groszkowaniem. Zależnie od grubości drutów efekt będzie troszkę inny (przykład struktury widać na kolejnym zdjęciu).



A tu jeszcze kilka innych tarcz, dających różne efekty (włókniny syntetyczne, papier ścierny i filc).





GDY NIE MAMY POLERKI...

Nic straconego, możemy się jeszcze wspomóc innymi narzędziami, a konkretnie dremelem (prostnicą) albo diaxem, czyli miniaturowymi polerko - szlifierkami (wszystko zależy, jaką założymy końcówkę). Do mojej prostnicy miałam dołączony taki oto torcik :D bogaty w różne tarczki.


W zasadzie tarczek w wersji mini mam więcej niż tych maxi, niektóre imitują wcześniej opisane duże tarcze. I tak mamy "szmaty" i "baranki", do tego wersje skórzane i z włókniny, nadającej satynowy look. Znajdziemy także trochę mosiądzu wybłyszczającego metal i gumówki, które są doskonałym uzupełnieniem zwykłych tarcz, bo świetnie służą do polerowania powierzchni w trudno dostępnych zakamarkach. Dodatkowo występują w różnych kształtach, np. walca i soczewki oraz różnych kolorach, zależnie od zastosowania.






Ufff... no to już wszystko, mam nadzieję, że ta wiedza pomoże Ci przy następnych zakupach, byś nie zaginęła wśród natłoku polerskich akcesoriów. Ja sama na początku miałam pewien mętlik, co mi tak naprawdę będzie potrzebne, a co zbędne :)

To jak, chcesz dowiedzieć się czegoś więcej o samych maszynach: polerce, diaxie, dremelu?

Trzymaj się ciepło!


SKLEP WWW: www.sztukkilka.pl
FACEBOOK BIŻUTERIA: Sztuk Kilka Art Jewelry

**********************************************************

10 komentarzy:

  1. Przeczytałam z wielką przyjemnością :) Pastę stosuję póki co tylko zieloną ale dzięki artykułowi chętnie sprawdzę efekt czerwonej. Baranka nie znałam więc ciągle czegoś ciekawego u Ciebie się dowiaduje.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Baranka polecam i to bardzo, rzeczywiście daje super wykończenie, choć wiadomo, że w trakcie użytkowania ten piękny błysk trochę matowieje. Jednak zawsze można przedmiot znów przepolerować (na szczęście baranek w trakcie polerowania nie zbiera tyle srebra, więc biżuteria nie stanie się od razu cieniusią blaszką :)

      Usuń
  2. Mam pytanie odnośnie lutowania cargi z jej plecami. Mianowicie lut wtapia się w cargę, a nie w szczelinę między cargą a blachą. Oczyszczam blachę i cargę, kładę lutówkę i lut, ogrzewam cały przedmiot, mimo to proces ten wyszedł mi tylko raz. Nie mam pojęcia gdzie popełniam błąd. Bardzo proszę o pomoc

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lut płynie tam gdzie jest najcieplej, czyli w tym wypadku na cargę, ona nagrzewa się najszybciej, bo jest cieniutka. Czesto zdarza się to przy dużych elementach W tej chwili przychodzą mi trzy pomysły na zaradzenie temu problemowi:

      1. W trakcie podgrzewania wziąć blaszkę w pęsetę i podgrzewać od spodu, gdy nabierze czerwoności można już ją odłożyć na ogniotrwały podkład i grzać od góry.

      2. Najpierw nagrzać blaszkę i dopiero potem położyć na niej cargę (jeśli nie zależy nam na konkretnym miejscu dla cargi, bo np. odcinamy blachę do okoła po zlutowaniu elementów)

      3. Osobiście najczęściej stosuję płytę ogniotrwałą z rowkami (można takie rowki zrobić w szamotowej cegle), wtedy mogę nagrzewać przedmiot od spodu nie podnosząc go :)

      Mam nadzieję, że pomogłam, daj znać jak już spróbujesz tych metod, czy dały radę :D

      Usuń
    2. Spróbowałam jeszcze raz. Tym razem zamiast gotowej cargi wycięłam pasek z blachy i lutowanie się powiodło. Jeszcze raz serdecznie dziękuję za porady. :):)

      Usuń
    3. Cieszę się niezmiernie :D czy pod hasłem "gotowa carga" kryje się taka, którą można czasem kupić w sklepach z kamieniami lub artykułami dla jubilerów? Raczej ich nie polecam, zwykle są to odlewy, które są mniej elastyczne od ręcznie opracowanego srebra, no i nie mamy w tym wypadku wpływu na grubość takiej cargi :)

      Usuń
  3. Serdecznie dziękuję za rady. Próbowałam 1 i 2 sposobu, niestety nie wyszło.

    OdpowiedzUsuń
  4. Kupiłem kiedyś wosk Renaissance, czy nadaje się do polerowania zamiast wymienionych przez panią pastDialux, np. miedzi czy pokrytych cyną miedzianych blaszek?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nigdy nie używałam takich wosków, choć myślę, że powinny być dobre do wykończenia miedzianych powierzchni jeśli te już wcześniej były gładkie :) Natomiast jeśli mamy powierzchnię np. o lekko szorstkiej powierzchni po papierze ściernym, to nie uzyskamy tym woskiem gładkiej, błyszczącej tafli.
      W przypadku cyny do polerowania wystarczy antyoksydant (rodzaj tłustego olejku spowalniający ciemnienie cyny) lub zwykły krem Nivea, który świetnie natłuszcza cynę i zabezpiecza, z woskiem najlepiej jak Pan przeprowadzi próbę :)

      Usuń
  5. Jestem mile zaskoczony, szybkością odpowiedzi. Dziękuję z poradę i pozdrawiam z Wrocławia :)

    OdpowiedzUsuń

klik klik ... dziękuję za komentarz :)