Minęło już kilka tygodni od mojego powrotu z kraju kwitnącej wiśni, a tu cisza i pustka, nie ma ani słówka o podróżach, smakach i reliktach dawnych tradycji. Może przed pisaniem powstrzymuje mnie ogromna ilość zdjęć, które musiałabym przewertować albo niezliczona ilość wątków, które chciałabym poruszyć. W takim razie niechaj patyna czasu otuli moje wspomnienia i wtedy z nutką nostalgii wrócę do nich i podzielę się refleksjami na blogu, lecz czy na tym?...
O wiele łatwiej było mi przełożyć fascynację japońską kulturą w działania manualne niż pisarskie. Do tego dołożyła się motywacja ze strony Royal Stone, czyli konkurs okładkowy, w którym mogły wziąć udział tylko osoby nagrodzone w poprzednich miesiącach trwania zabawy.
SEKRETY ORIENTU
Szybujące żurawie, czerwieniejące drzewa, ostatnie pąki kwiatów o intensywnie różowym odcieniu… Między innymi takie wspomnienia przywiozłam z podróży po Japonii, bogatej w znaczenia i artefakty minionych wieków. Wśród moich pamiątek znalazły się fragmenty tkanin, które pozostały po wykonaniu kimon. Oto i jedna z nich, po przez filtry mojej wyobraźni zawędrowała do naszyjnika „Sekrety Orientu”. Przyznam, że to nie jedyne skrawki, jakie ze sobą przywiozłam i choć róż nie jest moją barwą, to urzekł mnie bezsprzecznie.
Jeszcze przed wyjazdem dostałam informację, że na miejscu można zakupić fragmenty tkanin, nieraz podszytych historią tradycyjnego rzemiosła. Zatem leciałam tam z myślą, że muszę zdobyć trochę tych piękności w celach artystycznych, urokliwe materiały połączone ze srebrem, czyli nowe wyzwanie dla mnie! A, że będę musiała chwycić za igłę z nitką... no cóż, czasem trzeba pocierpieć :)
Z tańców igły z nitką wyszły mięciutkie krążki do oprawy, takie jakby guziczki. Za centralny motyw obrałam wizerunek lecącego żurawia (a może czapli), co prawda częściej zdarzało mi się widzieć te ptaki w wersji kontemplacyjnej, stojące nad jeziorem.
Kyoto, Pałac Cesarski
W dużej formie zamknęłam delikatne gałązki wyrysowane na tkaninie i przestrzenne kwiaty z metalu, całość otuliłam ażurami i zawijasami z przyciemnianego srebra oraz sznurami koralu. Ktoś mógłby powiedzieć, że inspiracji japońskimi ozdobami tu niewiele? Bo to wcale nie ma być naszyjnik w tym stylu! Zależało mi na ujęciu w jednym przedmiocie fascynacji odległymi krajami, odmienną kolorystyką, bogactwem roślinności, ach i ten przepiękny koral o ceglanym odcieniu, popularny zarówno wokół wód Morza Śródziemnego, jak i w krajach azjatyckich.
Cały dzień zszedł mi na projektowanie, szkicowanie i kombinowanie. Materiały miałam od początku dobrane, zmieniał się tylko układ, proporcje, rozwiązania konstrukcyjne. Jakby tu w pokaźnym kształcie zawrzeć delikatność kwiatów i ażurów, zachować sznury koralu bez efektu obciążenia szyi.?Ostatecznie postawiłam na symbiozę symetrii z asymetrią i równowagę między powierzchniami ażurowymi, płaskimi oraz przestrzennymi kwiatami i zawijasami.
Wyzwaniem było dla mnie połączenie sznurów kamieni z elementami ze srebra, tak żeby jednocześnie dobrze się układały, były wygodne i co ważne - trwałe. Jakoś do tej pory nie stosowałam takiego układu, zwykle przodowały u mnie łańcuszki, rzemienie i skórzane pasy. W celu połączenia części wykonałam specjalne końcówki do przywiązania sznurów.
Od dobrych kilku miesięcy chodził za mną ten piękny koral, który ostatecznie... farbował! I to jak diabli! Znacie ten ból, gdy macie w dłoniach przepiękny naszyjnik, a potem na szyi pomarańczową wstęgę? Cóż było zrobić, gotowy naszyjnik poszedł do rozbiórki, musiałam wyszukać nowe kamienie (na szczęście wśród nowości w Royal Stone znalazły się moje wymarzone "cegiełki"). Tym razem przed połączeniem elementów zrobiłam próbę i cały dzień nosiłam na szyi związane sznury...śladów brak... ufff mogłam odetchnąć z ulgą :D
Pokusiłam się także o wykorzystanie techniki wire - wrappingu do połączenia ażurowego elementu z główną zawieszką. A ile się nagimnastykowałam przy samym projektowaniu tego detalu, wiem tylko ja! Inspiracją stał się kolejny fragment japońskiej tkaniny z przedstawieniem morskich fal, których linie kłębią się jedna w drugą. Moją wersję trochę bardziej zgeometryzowałam i zwielokrotniłam motyw koła, geometria nigdy nie była moją mocną stroną, stąd męczarnie przy wyrysowywaniu tych ażurów :)
Całość złożona, zważona i obfocona :) Mam nadzieję, że spodoba się Wam efekt końcowy, szczególnie dlatego, że w trakcie tworzenia przyświecała mi myśl przewodnia konkursu - wykonanie czegoś, co w pełni wyraża mnie samą:
Moja biżuteryjna osobowość nie raz przeżywała rozdwojenie jaźni, raz chciała iść w jedną stronę, innym razem zupełnie zmieniała twórcze przekonania. Z tego wszystkiego powstała kompilacja artystyczno – wspomnieniowa. Naszyjnik „Secrets of the orient” jest połączeniem mojego ukochanego jubilerstwa, ażurowych form i przestrzennych kwiatów z ceglaną czerwienią koralowych sznurów i przepiękną tkaniną, którą przywiozłam z podróży po Japonii. Nie jest to zwykły materiał, a fragmenty tkaniny, której użyto do szycia kimona. Lecące żurawie, kwiaty wiśni i wiele odcieni różu zamknięte w oksydowanym srebrze i ubóstwianej przeze mnie dużej formie :)
Poczuliście powiew letniego powietrza?... to dołóżcie do tego jeszcze 92% wilgotności i świdrujące brzęczenie cykad :) A tymczasem trzymajcie się ciepło i dajcie znać, jak podobają się Wam takie tkaninowo - srebrne eksperymenty?
Trzymajcie się ciepło!
SKLEP WWW: www.sztukkilka.pl
FACEBOOK BIŻUTERIA: Sztuk Kilka Art Jewelry
PINTEREST: Sztuk Kilka - Inspiracje
**********************************************************
Zachwycający! Myślę, że tkanina lub papier (hmm, tylko jak?) są idealne do oddania orientalnych klimatów. Zazdroszczę tych japońskich skrawków materiału!
OdpowiedzUsuńDziękuję! Bardzo mi miło 😊
UsuńChciałam napisać jak bardzo podoba mi się ta praca, ake idebrało mi mowę i pismo. Piękna, kontemplacyjna, oryginalna i do tego połączenie materiału i srebra! Cudowna!
OdpowiedzUsuńDziękuję Ci bardzo za ten komentarz!!! 😀
Usuń...wszystko w tym naszyjniku jest cudownie zakomponowane i wyważone, zachwycam się kolejny raz. Do tego tak pięknie uchwyciłaś go na zdjęciach :-).
OdpowiedzUsuńDzięki ☺ nie był łatwym modelem ze względu na wielkość 😀
UsuńNo... zaczarowany ogród... piękne!
OdpowiedzUsuńDzięki :D
UsuńTen naszyjnik jest obłędny!! <3
OdpowiedzUsuńDzięki Kasiu!!! ☺
UsuńAch jak to widać, że nie tylko umiejętności a podróże też kształcą i pobudzają kreatywność. Coś niesamowitego, taką gimnastykę jubilerską warto było wykonać, wyszło oszałamiająco i faktycznie trudno dobrać odpowiednie słowa :D zachwyt ogromny.
OdpowiedzUsuńDzięki! Bardzo mi miło, a podróże rzeczywiście dostarczają dużo inspiracji 😊
UsuńNiesamowity jest ten naszyjnik. Świetnie zaprojektowany i pięknie wykonany!!!
OdpowiedzUsuńBardzo Ci dziękuję! trochę się martwiłam, że będzie w nim za dużo wszystkiego i nie uda mi się zachować harmonii w tej rozbudowanej formie :)
UsuńZnakomita praca. :) Jestem ciekawa kolejnych.
OdpowiedzUsuńDziękuję pięknie!
Usuńwow, jaki wielki!
OdpowiedzUsuńnie da się ukryć :D
Usuńbardzo podoba mi się taki styl
OdpowiedzUsuń