Mętlik mąci i plącze, myśli bałagani, do konsensusu żadnego dojść nie pozwala... Tak mniej, więcej przedstawia się stan mojego umysłu, po kilku tygodniach nieobecności. Wiele bodźców działało na me neurony, że teraz nie mogą się uspokoić i wrócić do codzienności. Zaczęło się niewinnie od wypadu za zachodnią granicę, do pełnego sztuki Berlina i zaraz potem machina ruszyła. Zachciało mi się dalekich podróży, nocnego wstawania, oczekiwania na samoloty i dłużące się rejsy w przestworzach... podkrążone oczy, splątane włosy i palące słońce, ale i tak było warto! :)
Jednak daleki świat nie jest tematem moich dzisiejszych rozmyślań, cały ten wpis poświęcam kilku wspaniałym dniom, które spędziłam na IV ZJEŹDZIE ARTYSTÓW W WOZIWODZIE. Wszystkie te wspominki dedykuję Kasi Gryndzie ze Skarbów Natury, która jest sercem całego przedsięwzięcia i dzięki niej powstała tak niesamowita inicjatywa, zbierająca artystki z całej Polski!
Kasiu! dziękuję z całego serducha, za to że mnie zaprosiłaś, że masz takiego pozytywnego powera, że dzięki Tobie mogłam poznać tyle wspaniałych dziewczyn! :*
MAGIA BORÓW TUCHOLSKICH
Niby były to tylko trzy dni, ale opowiadać mogłabym godzinami, coś czuję że dziś włączy mi się słowotok. Liczę, że mi wybaczycie, a jeśli nie to chociaż zerknijcie na zdjęcia lub drugą część postu, bo tam umieszczę kilka słów o sponsorach, którzy uatrakcyjnili nasz pobyt wśród borów i mgieł.
Zacznijmy jednak od natury, opłacało się zerwać wczesnym rankiem i zmrozić sobie paluszki, aby zobaczyć piękno miejsc zwykłych. Jakże często mijamy na swej drodze łąki, polne dróżki i leśne zakręty w ogóle nie poświęcając im uwagi? Jednak, gdy wszystko spowije mleczny puch nadchodzi moment, by się zatrzymać i pokontemplować, nawet jeśli przy okazji marznie nam tyłek, jeszcze nie przyzwyczajony do niskich temperatur.
BIŻUTERIA NIE JEDNO MA OBLICZE
Wiecie co się dzieje, gdy w jednym miejscu zbierzecie ponad 40 bab? Skoro, kobiety, to "jędze, zmory i hetery", jak mówi pewna harcerska zaśpiewka, to dla równowagi musi wyjść z tego coś dobrego, a na pewno pięknego. I tak cieszyłam oczy bajecznie kolorowymi dziełami szytymi z sutaszu lub koralików, cudami z metalu wyplatanymi techniką wire-wrapping'u, pomacałam fakturę wytrawianej miedzi i zapatrzyłam się na papiery do scrapbookingu, a wszystko to w otoczeniu graficznych aniołów..
To niebieskie cudo od GRAFIJI już niedługo zawiśnie na mojej ścianie :)
Spośród tych wszystkich skarbów udało mi się zdobyć kilka egzemplarzy, które wzbogacą mój zbiór biżuterii innych twórców. I tak od lewej możecie podziwiać:
- Bransoletkę autorstwa DJENKI wyplecioną na krośnie, bajecznie kolorową i wygodną!!! Wszelakiego rodzaju bransolety zawsze mnie drażniły, a te od Djenki mogę nosić non stop :)
- Widzicie te kolczyki opalizujące w odcieniach fioletu i błękitów, jej autorką jest JUBIKO a wiecie co jest w nich najlepsze? Ważą tyle co nic, bo w całości są z tytanu, metalu który jest antyalergiczny, niebiańsko lekki i można go trwale barwić na przepiękne kolory. Wreszcie mogę nosić długie kolczyki bez bólu uszu!
- Na trzeciej fotografii w odcieniach morskości mienią się kolczyki od MOSCA, wykonane specjalnie dla mnie, uwielbiam tą kolorystykę i miękkość sutaszu, a akwamarynowa kropla dodaje im uroku i delikatnie kołysze się przy noszeniu.
SWOJE MIEJSCE NA WSZYSTKO I WSZYSTKO NA SWOIM MIEJSCU, CZAS NA PODBUDOWANIE WIEDZY I UMIEJĘTNOŚCI
W twórczym świadku dość często trafiam na przekonanie, że nikt z nikim nie chce się dzielić wiedzą, często też otrzymuje od Was odzew, że mój blog jest jednym z niewielu, gdzie możecie się czegoś nauczyć. Co prawda spotkałam się także z przekonaniem, że "zabijam zawód" dzieląc się z Wami doświadczeniami z zakresu złotnictwa...
Teraz wyobraźcie sobie miejsce, gdzie wśród rozmów i szmerów, postukiwania narzędzi i głośnych śmiechów możecie bez stresu zapytać drugą osobę o jej sposób pracy i o zgrozo! otrzymać szczerą odpowiedź! Brzmi nierealnie?, ale jest jak najbardziej prawdziwe. Tak właśnie jest w Woziwodzie, dzielimy się ze sobą swoją drogą twórczą, rozmawiamy, sprzeczamy się i uczymy od siebie wzajemnie. Jednocześnie zachowując niemówioną zasadę niekopiowania tych samych rozwiązań, a wykorzystywania ich na swój własny sposób. Piękne, prawda? :)
Właśnie w ramach dzielenia się tym, co już wiemy w trakcie zjazdu mogłam uczestniczyć w wielu warsztatach prowadzonych przez uczestniczki. Sama również byłam prelegentką, choć tym razem paplałam, a nie działałam manualnie :D
Za to wzbogaciłam swoje szare komórki o:
- podstawy podstaw w scrapbookingu, którego cierpliwie uczyła nas Joanna (Zielona Mi), a świetne papiery dostarczyła GALERIA PAPIERU. W szale tworzenia wyglądałyśmy, jak grupa przedszkolaków, która dorwała się do cukierków ;P
- Sylwia (Galeria Es) wraz ze wsparciem Korneli (Art Sus) i Djenki pokazały nam cóż można wykonać z glinek Art Clay podarowanych na tą okazję przez firmę PLANETART, a potem same mogłyśmy spróbować sił w lepieniu w glinkach brązu (GOLDIE BRONZE) dzięki uprzejmości Waldo Iłowieckiego. Tym razem byłyśmy jak dzieci, które pierwszy raz dostały do łapek plastelinę! W tym miejscu wielkie podziękowania należą się Sylwii, która na swoje warsztaty wzięła chyba całą pracownię i poświęciła nam mnóstwo czasu!!! <3
- Jak wiadomo metale to moje drugie imię, więc nie mogłam ominąć lekcji z wytrawiania miedzi prowadzonych przez Anię (Klejnotki), coś czuję że niedługo uzbieram wszystkie niezbędne elementy tej układanki i dołączę wytrawiane elementy do swojej twórczości!
- Oczywiście nie tylko pracą człowiek żyje, więc na koniec dnia jak ulał pasowało tworzenie kremów dopasowanych do naszych potrzeb, Ania (Mroczek) wytłumaczyła Nam co i jak połączyć by nasze cery czuły się dobrze, a NATURALNE PIĘKNO postarało się, aby nie zabrakło nam niezbędnych materiałów.
Czy to już wszystko? Oczywiście, że nie! Niestety jeszcze nie opanowałam umiejętności bycia w kilku miejscach na raz i tak tuż obok mnie toczyło się:
- wyplatanie wire-wrapping'owych cudów u Kornelii (Sunflower);
- nauka lutowania u Izy (Mgypsy);
- cięcie miedzi piłką u Magdy (Mikorska), tak by to ona nas słuchała (piłka, nie Magda);
- Kasia (Unikato) opowiadała Nam jak istotny jest kolor w identyfikacji wizualnej naszych firm;
- a Magda (Patma) zdradzała co też kryją w sobie domeny, hostingi i inne brzydkie słowa;
- nie mogę jeszcze zapomnieć o Agnieszcze (Rododendron), która z anielską cierpliwością zaznajamiała nas z sutaszowymi sznurkami...
- a Justyna (Krupkowska) sypała emaliowymi kolorami na lewo i prawo
- późnym wieczorem Gosia (Sowa) mówiła co nieco o kliencie idealnym
A teraz pytanie brzmi, czy o kimś zapomniałam... hmmm... czy ja Wam już mówiłam, że na ów zjazd pojechałam po 30 godzinnej podróży!!!, w trakcie której nie zmrużyłam oka? Niech to będzie moje usprawiedliwienie!
SPONSORING
Wielu z naszych atrakcji nie byłoby, gdyby nie firmy, które postanowiły wesprzeć naszą inicjatywę. Choć w zasadzie to zdanie powinno brzmieć: wielu z naszych atrakcji nie byłoby, gdyby nie Kasia. To dzięki niej każda z nas mogła wrócić do domu z upominkiem, a prelegentki zostały dodatkowo nagrodzone. W końcu zawartość paczuszek nie zebrała się sama, ale dzięki gigantycznej pracy tej żywiołowej blondynki mogę przedstawić Wam wszystkie firmy i osoby, które zaraziła swoją pasją! Wcześniej wymieniłam już sponsorów materiałów twórczych, a teraz czas na przyjemności z innych dziedzin.
Prawdziwy artysta bywa człowiekiem renesansu, lubi sobie poczytać o nieznanych technikach, czasem coś upichci, a w ramach odstresowania pokoloruje co nie co między kreskami. W tych sferach działania wsparli nas:
- Wydawnictwo Nasza Księgarnia podarowało kolorowanki "Między kreskami" z ilustracjami Marzeny Mackiewicz.
- Wydawnictwo Mollie Potrafi przekazało najnowszy numer Mollie dla każdej uczestniczki zjazdu.
- Sąsiedzka książka kucharska jest prezentem od Gdańskich Dni Sąsiadów
Tam, gdzie jest dużo kobiet muszą pojawić się także kosmetyki :) a że my kochamy błyskotki i mamy tysiąc pomysłów na godzinę, to i te nasze potrzeby zostały zaspokojone:
- Zestawy kosmetyków ekologicznych z serii Vianek i Biolaven zafundowała nam firma SYLVECO.
- Kasia ze SKARBY NATURY wprost w Bali przywiozła nam urokliwe srebrne kolczyki z perłami.
- Od teraz wszystkie pomysły możemy zapisywać w Memo Book od studia graficznego UNIKATO.
W takim razie w uszach mamy już kolczyki, dłonie wysmarowane kremem, kolorujemy zabawne zwierzaki, zerkając ukradkiem do książki kucharskiej, do pełni szczęścia przydałby się jakiś aromat w tle...
- Z pomocą przyszło KOKONHOME z orientalnymi świeczkami, a wieść niesie, że do niektórych łapek trafiła także marokańska ceramika.
- Wiecie, jak łatwo pogubić się w imionach w takim tłumie kobiet... Kasia, Basia, Stasia... ale nie ma tego złego, z pomocą przyszło nam GRYNDA CENTER, które wykonało przypinki z imieniem każdej uczestniczki.
- A tylko moja najmojsza jest ta oto wielka torba od MANA MANA, czy uwierzycie, że na powyższym zdjęciu znajduje się w niej poduszka! Spokojnie weszłaby i druga :D
A cóż to za puste słoiki? Któż zjadł moje ogórki w zalewie musztardowej!!! Ja się grzecznie pytam! No i ajwar otworzył? A to przecież smakowitości od Kasi, która ceni nie tylko Skarby Natury, co skamieniały setki lat temu, ale i świeże dary przyrody, z których robi własne przetwory, jak widać po powyższym obrazku smakują wyśmienicie! :)
Czy to już koniec, czy aby nam tam za dobrze nie było? Oczywiście odpowiedź brzmi nie! :D Niespodzianek było wiele, ale nie wszystkie trafiły do mnie, niektóre ukryły się w paczuszkach innych twórczyń, ale dla porządku i sprawiedliwości poniżej wymieniam inne firmy, którym również bardzo dziękujemy za prezenty!!!
- Butik Imagine - Daga podarowała nam dwie koszulki z autorską grafiką.
- Ceramika Zielony Słoń - kafle ceramiczne
- Hania Kosecka - udostępniła domek na Miałach dziewczynom, które wcześniej dotarły na zjazd.
- Miody Wileńskie - kilka słoików słodkiego nektaru trafiło do prelegentek.
- Zuzia Górska - przekazała skórzaną kopertówkę.
- Resibo - zestawami kosmetyków od nich mogą cieszyć się niektóre dziewczyny.
- Solo Kolektyw - oczarował nas ceramicznymi paterami.
- Dekornia - i kolejne zachwyty nad ceramicznymi paterami.
- Pyka - podarowała dwa ręcznie malowane kubaski.
- Właśnie dzisiaj - zadbało o dobrą organizację pracy przekazując organizery.
- Czary z drewna - i jej czarujące zestawy śniadaniowe.
- Mięta - i już jedna z nas przechadza się z fioletową nerką u boku.
Na zakończenie jeszcze trochę logotypów, żeby Wam w pamięć zapadły te wspaniałe firmy.
I jak poczuliście ten klimat, aurę tworzenia, przyjaźni i rozmów do późnej nocy... lub rana? Mam nadzieję, że choć troszkę opętała Was mgiełka Borów Tucholskich... a wszystko to, co działo się po godzinach, między warsztatami i słowami niech pozostanie naszą słodką tajemnicą...
Trzymajcie się ciepło!
SKLEP WWW: www.sztukkilka.pl
FACEBOOK BIŻUTERIA: Sztuk Kilka Art Jewelry
PINTEREST: Sztuk Kilka - Inspiracje
**********************************************************
Tylko pozazdrościć takiej twórczej przygody :-)))
OdpowiedzUsuńDziało się! :)
OdpowiedzUsuńBo takie rzeczywiste czary tylko w Woziwodzie :D
OdpowiedzUsuńTylko tam! i w takim towarzystwie :D
UsuńWow! Ale pieknie opisane, ofocone i w ogole <3
OdpowiedzUsuńDziękuję! <3
UsuńPo takich wpisach w przyszłym roku w Woziwodzie zabraknie miejsc noclegowych :-) Piękne zdjęcia i piękne kobiety z pasją. I jak widać wspaniała atmosfera. Gratulacje dla Was dziewczyny i Organizatorki :-)
OdpowiedzUsuńTrzeba będzie rozbudować Woziwodę! :D
UsuńJej, jak cudnie :-) ...zazdroszczę troszkę - ale tak pozytywnie :-) ...marzenie Was wszystkie poznać :-) może kiedyś się spełni :-)
OdpowiedzUsuńMyślę, że takie marzenie jest do spełnienia :D
UsuńTak barwny opis sprawia, że każdy czuje tę atmosferę, nawet jeśli tam nie był :)
OdpowiedzUsuńDziękuję!!! :D
UsuńMarta jak zawsze pięknie opisałaś cudowny nastrój tych dni ☺ Wulkan energii objawiony pośród bezinteresowność prowadzących warsztaty / także tych "paplanych" ☺ / . Działa się magia pracowitości, żądzy wiedzy, rozmów, śmiechu, sportu, niespania... Wspaniały czas wśród wspaniałych, życzliwych Ludzi :) Zorganizowanie tego wydaje się niemożliwością, a zdołała dokonać tego peteryczna Osóbka, czyli Kasia - Skarby Natury ♥ I oczywiście pięknie zilustrowany post ( nawet moja wytrawiona piramida tu się znalazła ♥
OdpowiedzUsuńPięknie to ujęłaś! A choć w tym poście nie ma twarzy uczestniczek, to starałam się zawrzeć w nim choć odrobinkę każdej z nas :D
UsuńPięknie pisany blog... Vianek to moja ulubiona firma.
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo! :) co prawda na tym blogu zakończyłam już swoją działalność, ale wszystkie wartościowe treści przeniosłam na moją własną platformę: www.sztukkilka.pl/blog :)
Usuń