Pages

wtorek, 5 stycznia 2016

Ze szkicownika jubilera.. o tym jak istotny jest rysunek

Nowy Rok powoli rozgaszcza się na stronicach kalendarza i w ludzkich umysłach, choć pewnie jeszcze nie raz komuś pomyli się data. Za mną już remanent i porządki w dokumentach, zebrałam się nawet za generalne przegrzebanie zakamarków, nie tylko pracowni. Plan artystyczno - firmowy dzielnie wisi na szafce, na przepisanie czeka jeszcze ogólny plan działań na dni robocze. Czuję, że jestem odpowiednio przygotowana, by zawojować ten roczek... Na biurku jubilerskim już czeka rozpoczęty naszyjnik, a tym czasem dziś będzie o jednym z ważniejszych etapów mojej pracy...PROJEKTOWANIU / SZKICOWANIU.



OŁÓWEK | KARTKA | GUMKA

...i cała masa wyobraźni i szczerych chęci.Czemu tak ważne jest dla mnie przelewanie pomysłów na papier? Powodów jest kilka. 

Po pierwsze - sprawia mi to ogromną przyjemność!!! 
Chyba każde dziecko miało w swym życiu przygodę z ołówkiem, krótszą lub dłuższą. Z tego hobby zwykle wyrastamy, tak jak z zabawy klockami... a naszą głowę zaczynają zaprzątać inne rozrywki oraz obowiązki. Ołówek często przegrywa z kredkami i farbami, no bo jak oprzeć się tym wszystkim kolorom, które w dodatku można ze sobą mieszać?! U mnie ołówek również przegrał, ale tylko na jakiś czas, pod koniec liceum jego substytutem stał się czarny pastel i węgiel, na studiach musiałam zminiaturyzować moje poczynania w rysowaniu i upchnąć między jednym a drugim egzaminem. Z pomocą przyszedł mi czarny długopis, raz notujemy co mówi profesor, a potem szkicujemy na marginesie fragment obrazu, o którym opowiada... albo plan gotyckiej katedry. Przy okazji to świetny sposób na naukę dzieł sztuki! Długopisu używałam także do szkiców poza naukowych (kilka sztuk znajdziecie w dziale: PO GODZINACH), stawiał on pewne wyzwanie, co pójdzie nie tak już tak zostanie :)


Po drugie - im więcej pomysłów tym gorsza pamięć, notatnik wskazany.
Kładziecie się do łóżka, przytulacie głowę do poduszki, a tu nagle atakują Was tysiące pomysłów. W waszej głowi rodzi się dramatyczne pytanie, dlaczego właśnie teraz?! Znacie to, prawda? Czasami zapisywałam takie nocne wyobrażenia, ale zazwyczaj nie miałam nic pod ręką, więc pomysł na nie powtarzałam w myślach tak długo, że rano jeszcze je pamiętałam :D Niestety jeśli od takiego nagłego przebłysku idei minęło kilka miesięcy, to zapis słowny czasem nic mi nie pomagał i wyobrażenie znikało. Zatem szkice stały się moim swoistym notatnikiem. Skarbnicą wiedzy na czas, gdy będę chciała stworzyć coś trójwymiarowego.



Po trzecie - szkicowanie rozwija wyobraźnię!
To hasło obiło mi się o uszy nie raz, ale nie zdawałam sobie sprawy z jego mocy, dopóki nie sprawdziłam go na własnej skórze. Kartka przyjmie wszystko, nawet najbardziej zwariowany pomysł, czy to na biżuterię, czy cokolwiek innego. Dlatego na tym polu możemy poszaleć. Pozwala w pełni zobaczyć wizję powstałą w głowie. W moim przypadku nawet ją wzbogaca! W wyobraźni tworzy mi się tylko zarys pracy, bez wielu szczegółów, gdy rozpoczynam rysunek pomysł ewoluuje, zaczynam myśleć także o elementach konstrukcyjnych. Czasem projektuję coś czego na obecną chwilę nie umiem jeszcze wykonać w metalu, po czym wracam do niego po kilku miesiącach i wtedy jestem już na niego gotowa mentalnie i manualnie :)



Po czwarte - szkice konfrontują wyobrażenie z rzeczywistością.
Nie jest to oczywiście konfrontacja ostateczna. Efekt w metalu może być zupełnie inny niż ten, który osiągnęliśmy na szkicu. Jednak mamy już ogląd czy dany kształt pasuje do innego, czy nasza kompozycja jest spójna, co zlikwidować i co dodać. Czasem zdarza się, że jakiś pomysł wydaje mi się super. póki pozostaje w głowie, na kartce traci swój urok. To przerzucenie go do szkicownika strzeże mnie przed rzucaniem się do jubilerskiego biurka za każdym razem, gdy coś mi zaświta w szarych komórkach. 



Po piąte - im bardziej skomplikowana idea, tym pamięci trzeba bardziej pomóc.
Pewnie część z Was zauważyła już, że lubuję się w wykonywaniu dużej biżuterii, nie wyobrażam sobie pracy przy niej bez pomocniczego szkicu. To trochę jak w tym powiedzeniu o dzieciach: małe dzieci, mały problem, duże dzieci, duży problem. Naprawdę trudno ogarnąć wszystkie proporcje i elementy, gdy za każdym razem trzeba sobie przypominać, jak to miało być albo wymyślać na bieżąco, wciąż od nowa :)


KRÓTKA HISTORIA IDEI
POCZĄTKI

Już widzę / słyszę, jak część z Was mruczy pod nosem, tej to łatwo mówić, umie rysować phiii...i to od dawien dawna, a ja nie trzymałam ołówka w ręku od kilkunastu lat, baaa nie posiadam nawet takiego przyrządu w domu! Jest w tym pewna racja, ale bez pracy nie ma kołaczy. Może i miałam łatwiejszy start w projektowaniu biżuterii, ale na początku moje szkice wcale nie wyglądały tak uroczo. Brałam kamyczek, odrysowywałam jego kształt i zaczynałam dodawać kilka linii, nawet nie zastanawiałam się nad wykończeniem typu: na czym będzie wisiał dany wisior?


Tak, to są już skończone szkice. Obecnie byłaby to dopiero wprawka, by wyjść z nimi dalej, ale na tamtym etapie, a było to latem 2014 roku (więc wcale nie tak dawno), były one wystarczające do moich działań. Wzór wycinałam z miedzi i lutowałam wszystko w technice witrażu Tiffany (w tej zakładce znajdziecie trochę prac w tej technice: WITRAŻ). Natomiast same rysunki robiłam w zwykłym bloku lub na wolno latających kartkach (czego nie polecam, łatwo się niszczą i gubią :) Dość szybko złapał mnie bakcyl rysowania, zauważyłam, że łatwiej mi się później pracuje, a pomysł czekają, jak na tacy by się za nie zabrać. Poczułam także niedosyt dopracowania projektów...



ROZWINIĘCIE

Zaczęłam skupiać się na detalach i czerpać przyjemność z pracy z ołówkiem, pojawiły się elementy konstrukcji i mocowań. Przez krótką chwilę bawiłam się także kolorem. Kamienie, szkiełka i ceramikę podmalowywałam akwarelami, niestety do tego przydałby się specjalny papier do farb wodnych, bo zwykła kartka była na to za słaba. A takie pomarszczone projekty nie zachęcały mnie do pracy no i pożerały sporo czasu :)



Rok temu zakupiłam swój pierwszy, poważny szkicownik (to ten w kwiatki) i rozpoczęła się rewolucja. Na początku nadal rysowałam kilka luźnych projektów na jednej kartce, ale marnie szkło mi z ich realizacją. Obecność wielu rysunków obok siebie nie pozwalała mi skupić się na jednym. Pracowałam też nad paroma kolekcjami z czego jedna doszła do skutku. Widać jeszcze nie czas u mnie na takie działania, nie lubię powtarzać biżuterii, nie czuję wtedy tego twórczego pędu by coś zrealizować.


Czasem zdarzało się, że pomysł rozmiarami wykraczał poza ramy zeszytu, wtedy znów wracałam do kartek, szczególnie gdy musiałam zrobić bardziej techniczny rysunek. Tu już widać moją "megalomanię wielkości" :D


I tak, szkic za szkicem stawał się coraz bardziej szczegółowy, czasem pojawiał się kolor, ale tylko w odosobnionych przypadkach. Widać kredki też czasem się przydają. W poniższym rysunku musiałam ustalić sobie kolejność wiszących koralików, dzięki temu nie pomyliłam się przy ich spinaniu.


Czasem do biżuteryjnego świata zawita jakiś zwierz... naburmuszony kot i inne stwory...


TO JESZCZE NIE KONIEC...

Kto wie, jak dalej rozwiną się moje szkice, czy kartka przestanie mi wystarczać i wezmę się za projektowanie komputerowe 3D? Na razie tego nie widzę, ale nie wykluczam, na pewno ołówek będzie mi jeszcze długo towarzyszył. A wiecie, jak to miło otworzyć szkicownik na dowolnej stronie i powiedzieć: Dzisiaj Ty staniesz się rzeczywistością.


P.S. ciekawostka

Jeszcze czasem zdarza mi się popełnić taki "byle jaki" bazgrołek, z którego czasem wyrasta coś ciekawego. Pamiętacie mój naszyjnik z lwem o pierzastej grzywie? Oto i on we wstępnej wizji, raczej mało zachęcającej :D


Trzymajcie się ciepło w te mroźne dni!


SKLEP WWW: www.sztukkilka.pl
FACEBOOK BIŻUTERIA: Sztuk Kilka Art Jewelry

***********************************************************

14 komentarzy:

  1. Ja niestety mam problemy z rysowaniem projektów, wychodzi mi to bardzo nieudolnie, a co tu dopiero mówić o przestrzennych formach ;) zawsze podziwiam Twoje rysunki, bo one same juz w sobie sa niesamowite :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję! i mimo wszystko namawiam Cię do podejmowania szkicowych prób, nawet jeśli będą trochę nieporadne, to po jakimś czasie staną się pomocne przy działaniach jubilerskich :)

      Usuń
  2. Wiele interesujących projektów tu widzę rozrysowanych :-))) Czekam na ich realizację ,aby nacieszyć oczy :-)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W zasadzie z tych tutaj pokazanych, to 3 jeszcze czekają na swoją kolej :) Rano napisałabym, że cztery sztuki, ale jeden już stał się rzeczywistością :D

      Usuń
  3. Bardzo lubię rysować, ale gdy mam przenieść na papier projekt biżuterii to już nie jest tak fajnie, dlatego podziwiam wszystkich, którym się to udaje. Twoje rysunki same w sobie są sztuką, w zasadzie wystarczy je oprawić w ramki i podziwiać, jak w galerii.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, może kiedyś zawisną w ramkach, jak sobie stworzę "show room", to w jednej ramce będzie rysunek a na tle drugiej zawiśnie gotowa praca :D

      Usuń
  4. Piękne te Twoje szkice :-) Zawsze staranne i dopracowane, z pewnością miło wracać do takich obrazków po czasie :-). Ja to gryzmolę okrutnie. Nie dlatego, że nie potrafię. Chyba po prostu chcę wszystkiego za szybko i utrwalam sam zarys pomysłu okraszony strzałkami i opisami ;-).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki!!! Gdy goni mnie czas (tak, jak w przypadku lwa, który był na konkurs) też tylko szybko zarysowuje pomysł, ale w innych przypadkach lubię sobie zaszaleć z cieniowaniami :)

      Usuń
  5. Kolejny niezwykle ciekawy wpis :) Takie umiejetnosci to prawdziwy skarb <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję!!! Dbam o ten skarb, jak tylko mogę i w miarę możliwości rozwijam :)

      Usuń
  6. przecudne projekty... naszyjnik z morelowymi kryształami musiał być niesamowity (chybże jeszcze nie powstał?) ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. hmmm...z morelowymi kryształami? Chyba, że chodzi o ten z 3 szkłami w kształcie migdałów (10 zdjęcie od góry)? Jeśli tak, to on już nawet znalazł właścicielkę, a kilka słów o nim napisałam tutaj: http://sztukkilka.blogspot.com/2014/10/reinkarnacja-czerwonej-wazki.html

      Pozdrawiam :)

      Usuń
  7. Chyba sprawię sobie dzisiaj szkicownik :) Moje rysunki są bidne, zazwyczaj robię je jesli wpadnie mi do głowy jakiś pomysł i nie chcę go zapomnieć. Zazwyczaj okraszony jest całą listą odnośników i opisów, bo po jakimś czasie patrząc na moje gryzmoły zastanawiam się o co mi właściwie chodziło ;) Ale Twój wpis zachęca do świczeń!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się niezmiernie! Taki ładny szkicownik sam nas do siebie przyciąga i dużo chętniej się rysuje oraz bardziej się człowiek stara! Ja czasami zapominam, jaki kamyczek chciałam oprawić, dlatego zaczęłam je sobie wypisywać pod projektami i dane kamyki odkładam w oddzielne miejsce :)

      Usuń

klik klik ... dziękuję za komentarz :)