...a konkretnie ze zbiorów, znajdujących się w Muzeum Podróżników im. Tony'ego Halika :) Dawno nie ciągałam Was śladami moich podróży, do tej pory wspólnie mogliśmy przejść się po MUZEUM BIŻUTERII w Pforzheim... i ta historia jeszcze się nie zakończyła. Za to jeśli chcielibyście "zwiedzić" je w korespondencyjnym skrócie, to zapraszam Was na stronę Fundacji Niezła Sztuka, gdzie ukazał się mój gościnny artykuł ZŁOTNICZA MAESTRIA W zasadzie dzisiejszy post częściowo powstaje właśnie dzięki owej fundacji, ale o tym będzie za chwilkę...
BLASK ORIENTU W PROMIENIACH SŁOŃCA
Uff... jak gorąco, ufff... jak grzeje słonko. Tak właśnie było podczas dwóch dni spędzonych w Toruniu. Żar lał się z nieba, a ja dziarsko przemierzałam brukowane uliczki, by dotrzeć do jedynego w swoim rodzaju muzeum, ukrytego w kamieniczkach pewnej pierzei, tuż przy Rynku Starego Miasta. Już od kilku miesięcy nosiłam się z zamiarem odwiedzenia owej placówki, której zbiory regularnie są zasilane przez podarunki od podróżniczki Elżbiety Dzikowskiej.
Los chciał, a może jakieś inne zrządzenie, że niedawno zaczęłam współprace z wcześniej wspomnianą fundacją. Dwie zwariowane dziewczyny stworzyły miejsce, gdzie każdy maniak sztuki znajdzie coś dla siebie, ciekawe artykuły, opisy miejsc i tajemnice, które skrywa w sobie sztuka, dodam że jest to NIEZŁA SZTUKA! Do tego jeśli ktoś ma już trochę własnej wiedzy, może się nią dzielić z innymi, taka też była moja przesłanka, gdy zgłosiłam się do Dany i Asi z zapytaniem, czy i ja mogłabym coś naskrobać na ich portal :)
Tak się szczęśliwie złożyło, że dziewczyny rozpoczęły współpracę z PKP Intercity, które ufundowały przejazdy pociągiem w wiele ciekawych miejsc, a na bazie tych podróży powstał cykl wpisów "Kolej na sztukę". Za swoje miejsce docelowe wybrałam Toruń i postanowiłam odczarować to miasto, w którym byłam na tak wielu szkolnych wycieczkach, ciągle chodząc tymi samymi szlakami... Jeśli chcecie wiedzieć więcej, co polecam w Toruniu, to zerknijcie do mojego artykułu: Nie tylko Kopernik i piernik...
A teraz wracamy do dalekich krajów, które mamy na wyciągnięcie ręki :)
DALEKIE PODRÓŻE
Wśród zbiorów placówki znajdziemy pamiątki z podróży po odległych zakątkach Ameryki Południowej, Azji czy Afryki, dowiemy się także trochę o najsławniejszych podróżnikach sprzed wieków oraz Polakach, którzy trudnili się tą pasją. Zanim przejdę do samej biżuterii oraz ozdób chciałam pokazać Wam kilka ujęć z wnętrza muzeum.
Przemieszanie kształtów i motywów z różnych stron świata, stare zdjęcia, grafiki i orientalne stroje, to wszystko misternie ułożone w dwóch kamieniczkach. Oczywiście mnie najbardziej ciągnęło do biżuterii i choć inne eksponaty oglądałam z ciekawością, to jednak co innego krążyło mi po głowie... wspięłam się po schodach do najwyżej położonej sali, a tam... ani widu, ani słychu... Z przestrachem pomyślałam, że w Gdańsku właśnie trwa wystawa zbiorów Pani Elżbiety, czyżby wszystko tam wyjechało! Cóż, to by była za strata! Na szczęście nim zdążyłam zasięgnąć języka Pani z obsługi wskazała mi kolejne schodki, tym razem prowadzące do krainy koralików, srebra i piór.... mrrrr :)
W oszklonych wnękach mogłam podziwiać moc naszyjników pochodzących z wielu kultur. Połączenie srebra i naturalnych kamieni, ale także ozdoby tworzone z bardziej pospolitych materiałów pochodzenia naturalnego. Gdzie nie gdzie odnalazłam także emalię i technikę grawerowania, przeważają kolory ziemi przeplatane odcieniami czerwieni i turkusu. W dużych przeszklonych przestrzeniach umieszczono największe elementy strojów i zestawiono ze zdjęciami rodowitych mieszkańców ubranych w owe odzienia. Wśród tych kompozycji uważne oko z pewnością wyhaczy przecudne egzemplarze naszyjników z turkusami czy plecionych bransolet. Swą misternością i wielkością zadziwiają także regionalne nakrycia głowy.
Podobno głupi zawsze ma szczęście :) tym razem miałam i ja! W dniu mojej wizyty (prawie przypadkiem) trafiłam na wernisaż wystawy fotografii i biżuterii - "Etiopia: Plemiona z doliny Omo", którą otworzyła sama donatorka, czyli Elżbieta Dzikowska. Klimat był iście Afrykański, zebrało się tylu gości, że klimatyzacja nie nadążała z chłodzeniem, jednak nie przeszkadzało mi to w podziwianiu ozdób stworzonych głównie z prostych i łatwo dostępnych materiałów, takich jak muszle, kości czy skóra zwierząt. Z takich elementów Etiopczycy tworzą dekoracje ciała, przyozdabiają się nimi zarówno kobiety, jak i mężczyźni. Często ozdoby te określają przynależność społeczną lub status noszącego. Dodam jeszcze, że wystawa trwa do 11 września 2016, więc jeszcze macie chwilkę, by się na nią wybrać!
Gdyby ktoś z Was był ciekawy pochodzenia przedmiotów, które przedstawiłam na fotografiach niech śmiało pisze. Ze względu na zastosowanie kolaży ich podpisywanie mijało się z celem :)
To jak, planujecie już wycieczkę do Torunia? Mam nadzieję, że ten wpis zachęci Was do krótkiego wypadu, jakby ktoś chciał to nawet mogę polecić nocleg blisko starówki, acz w spokojnym miejscu :)
Trzymajcie się ciepło i słonecznie!
FACEBOOK BIŻUTERIA: Sztuk Kilka Art Jewelry
PINTEREST: Sztuk Kilka - Inspiracje
***********************************************************
Super! No to mam kolejny powód, żeby w końcu wybrać się do Torunia ;)
OdpowiedzUsuńNo i to jest prawidłowe podejście :D Jeszcze gorąco polecam Muzeum Sztuki Orientu w Kamienicy pod Gwiazdą :D
UsuńI ja też też :) oj miło było poczytać i przenieść się w taki świat odległych miejsc. Fascynująca biżuteria i ciekawa współpraca :D Jestem ciekawa co przedstawia jedno zdjęcie, 5 od góry lewy dolny róg, jakby ze sznurka czy materiału, cóż to takiego?
UsuńW tym narożniku znajduje się bransoletka z Brazylii z lat 60' XX w. :) wykonana z bawełny.
UsuńJak ja lubiłam oglądać "pieprz i wanilię" :) Wystawa musiała być niesamowitym przeżyciem. Te kobiety ze zdjęć, chociaż mają dużo więcej na głowie niż strojenie się, są po prostu piękne. Szczególnie ta z dzieckiem na ręku, z jednej piersi wylewa się mleko, drugą ssie malec, a mimo to jest w niej tyle gracji. Przyszło mi do głowy takie skojarzenie, że mimo nawału obowiązków, gdzie współczesna kobieta z krajów cywilizowanych nie ma do tego głowy, one i tak noszą biżuterię, żeby pięknie wyglądać :) Gdy ostatnio, trochę dla zgrywy, będąc w stanie lekkiego rozsypu, założyłam kolię do zmywania naczyń (chora nie chora, samo się nie pozmywa), to domownicy dziwnie na mnie patrzyli. Następnym razem im powiem, że w Etiopii kobiety tak robią i nikt się nie czepia :)
OdpowiedzUsuńhehe racja! Tam jeszcze dochodzi aspekt wiary w te przedmioty, ich głębsze znaczenie oraz status, jaki ze sobą niosą, np.na środkowym zdjęciu obok fotografii P.Dzikowskiej widnieje naszyjnik pierwszej żony, to dla tej kobiety nobilitacja wśród społeczności :) No i u nich nie ma raczej czegoś takiego jak strój wyjściowy "na miasto" "do pracy" "po domu" :D
OdpowiedzUsuńZupełnie mi wyleciało z głowy, że biżuteria i ubiór mogą mieć inne, głębsze znaczenie. Pewnie dlatego, że u nas już się tego nie przestrzega. Nikt nie nosi amuletów, trudno odróżnić pannę od mężatki, matkę od babci. Dla nich to normalne, a dla nas egzotyczne :)
Usuń